Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Kultura i Historia

Pieczątki na pośladkach telegrafistki

„Pociągi pod specjalnym nadzorem” Bohumila Hrabala wystawiane są na deskach warszawskiego Teatru na Woli, a to, co prezentuje Jakub Krofta, to teatralne arcydzieło godne czeskiego mistrza.

„Tam jedzie nasza nadzieja. Nasza młodzież. Jedzie walczyć o wolną Europę. A wy tu co? Odbijacie pieczątki na tyłku telegrafistki?”.

Reklama

Słynny tekst z najgłośniejszego opowiadania Hrabala mówi bardzo wiele. Bohaterowie umieszczeni na małej stacji kolejowej przeżywają miłosne uniesienia, seksualne inicjacje i przyziemne dylematy. A wokół szaleje wojna. Tym opowiadaniem Hrabal pokazał, jak groteskę osadzić w tragedii. Tak, by satyra nie poniosła uszczerbku, i równocześnie by nie umniejszyć dramatu czasu i miejsca. W tym kontekście również reżyser Jakub Krofta podjął niemałe ryzyko.

Miłosz Pipka pracuje na stacji kolejowej. Pozostały personel stacji gwarantuje, że w pracy tej nie popadnie w rutynę i nie zazna nudy. Dyżurny ruchu Całusek ma na koncie skandal miłosny z piękną telegrafistką. Zawiadowca bardziej niż pociągami zajmuje się gołębiami, które notorycznie „zdobią” mu mundur. A pasażerowie przejeżdżających pociągów nie dają zapomnieć, że toczy się II wojna światowa. Jednak i tu sprawdza się recepta na udaną opowieść, zgodnie z którą mężczyzna musi spotkać kobietę… I tak Miłosz zakochuje się w konduktorce Maszy. Ich pierwszy kontakt cielesny wpędza go w ogromne kompleksy. Młody mężczyzna postanawia właściwie przygotować się do kolejnej randki. Jednak los, jak w kolejowej opowieści przystało, zmieni tory, którymi podąży nasz bohater. A tragikomiczna historia z przeszłości jego rodziny stanie się impulsem do podjęcia przez niego heroicznej decyzji.

Więcej w "Gazecie Polskiej Codziennie".

Reklama