Kiedy kardynał Felice Peretti obejmował tron Piotrowy przyjmując imię Sykstusa V, Rzym był już tylko echem dawnej świetności. Zrujnowany w czasie „sacco di Roma”, straszący starożytnymi ruinami, które służyły jedynie jako budulec nowych domów lub miejsca przestępstw – nie był najchętniej odwiedzanym miastem Europy. W porównaniu do Rzymu cesarskiego, kiedy zamieszkiwało go ponad milion mieszkańców, teraz był prowincjonalną mieściną liczącą niewiele ponad 20 tys. ludzi. Było to w dodatku miasto szalenie niebezpieczne, pełne rozbojów, morderstw i strachu. Mówiono, że na jednego uczciwego człowieka przypada tam jeden przestępca. I nie mylono się zbytnio.
Sykstus pochodził z ubogiej rodziny rolniczej, ale dzięki swej zdeterminowanej postawie dostał się do seminarium i zaczął zdobywać kolejne szczeble kariery duchowej. Dał się poznać jako dobry rektor seminariów, wreszcie jako skrupulatny inkwizytor. Zostawszy głównym inkwizytorem Wenecji tak dobrze wypełniał swoje zdania, że Wenecjanie poprosili, aby go od nich zabrać. Przychylono się do tych próśb. W 1570 roku papież dał mu kapelusz kardynalski. Rzymianie mówili, że kiedy zmarł Pius V, Peretti przyszedł na konklawe o kulach, wyglądając na mocno schorowanego, a ponieważ kardynałowie wymyślili, że przyda się teraz krótki pontyfikat, wybór padł na niego. Kiedy to ogłoszono nowego papieża, Peretti – teraz Sykstus V – odrzucił kule i stanął przed kardynałami rześki i zdrowiuteńki. Od razu zapowiedział reformy i słowa dotrzymał. Zaczął od redakcji oficjalnego łacińskiego przekładu Biblii, aby wszyscy wierni dostali jedną kanoniczną formę. Powołał do tego celu specjalną komisję, po czym uznał jej prace za nieistotne i sam dokonał poprawek. Wulgata sykstyńska była po jego śmierci skupowana przez kardynałów i palona, tyle w niej było ostrych ingerencji papieża, zdarzały się wręcz pomijane całe akapity, jeśli nie pasowały do czegoś Sykstusowi. Oprócz kwestii wiary Ojciec Święty zajął się bezpieczeństwem w Rzymie i trzeba przyznać, że wykazał się na tym polu nieprawdopodobną skutecznością. Wdrożył system „zero tolerancji”. Najpierw masowo aresztowano złodziei, których wieszano, ścinano i duszono. Zakazał noszenia broni przez zwykłych obywateli. Aborcja, kazirodztwo i pedofilia były teraz karane śmiercią bez żadnych wyjątków. Za drobne przestępstwa skazywano na galery, a prostytutki mogły pojawiać się na rzymskich ulicach tylko o wyznaczonych godzinach. Papież zawarł nawet, jako pierwszy władca, traktaty z innymi państwami o ekstradycji przestępców. Po dwóch latach Państwo Kościelne było najbezpieczniejszym miejscem w Europie, co uczczono wybiciem medalu z Sykstusem, na rewersie wyryto zaś śpiącego pod drzewem pielgrzyma i napis „Idealnie bezpieczny”. Kiedy już papież uporał się z przestępcami, mógł zabrać się za to, co było jego konikiem – urbanistykę. Zamknął się w komnacie z nadwornym architektem Dominikiem Fontaną i zaczęli kombinować.
Domenico Fontana, architekt Sykstusa V
System komunikacyjny Rzymu niemal nie istniał, kręte ścieżki między drewnianą zabudową wyglądały jakby służyły jedynie przeganianiu bydła domowego. Z rozkazu Sykstusa połączono prostymi arteriami siedem kościołów pielgrzymkowych, wybudowano 10 km dróg, a nową nawierzchnię otrzymało ponad 100 ulic. Oczywiście by przeprowadzić te zamierzania trzeba było sporo wyburzyć i papież nie wahał się ani chwili. Niestety nie przepadał za starożytnościami więc wiele wspaniałych pozostałości rzymskich przepadło, inne na szczęście uratowano spod papieskiego „młotka”. Fontana zaprojektował też nowy akwedukt i woda dopłynęła do całego miasta dając początek wielu rzymskim fontannom. Wreszcie papież i architekt podjęli nie lada wyzwanie – przesunięcie egipskiego obelisku, który nakazał przywieźć do Rzymu Kaligula i który stał w miejscu cyrku Nerona. Obelisk mierzył 25,5 metra i ważył 361 ton. Budowa bazyliki św. Piotra właśnie się kończyła, a przed nią zaprojektowano ogromny plac. Sykstus nie miał wątpliwości, gdzie ma stanąć egipski kolos – na samym jego środku. Znów powołał komisję, która miała się tym zająć. Wkrótce przedstawiono papieżowi ponad 500 pomysłów, co go zirytowało, więc oddał nadzór Fontanie. Architekt wymyślił ogromne rusztowanie, system lin i podnośników, bloczki jak na statkach oraz komunikację dźwiękową, aby skoordynować całą akcję. Obelisk powoli ruszył w drogę, dzięki sile i pracy 900 ludzi i 140 koni. Trwało to wiele dni, aż wreszcie pomnik dotarł na plac i stanął pośrodku. Sykstus był zadowolony. „Rzecz, która była pogańska, jest teraz symbolem chrześcijaństwa” – powiedział. Przy okazji otwarto kulę z brązu, która była umieszczona na szczycie obelisku i wedle legendy miała zawierać prochy Cezara. Ale nic w niej nie było.
Piranesi, widok na plac św. Piotra
Sykstus V zmarł po pięciu latach od rozpoczęcia pontyfikatu. Zostawił Rzym uporządkowany, wypełniony nowymi budowlami i założeniami przestrzennymi. Angelo Grillo z Mantui przyjechał do Wiecznego Miasta po 10 latach od poprzedniej bytności i był w szoku.
„Świetlanej pamięci Sykstus V upiększył to miasto tyloma nowymi gmachami, ulicami, placami, fontannami, akweduktami, obeliskami i innymi niezwykłymi cudami” – napisał.