Maciej Maleńczuk, znany muzyk i "PiSożerca" to pupilek liberalnych mediów i opozycji. Jak sam przyznał w jednym z ostatnich wywiadów - często drwi z "dobrej zmiany" na swoich koncertach. M.in. dlatego jest regularnie zapraszany do rozmów z redakcjami takimi jak Onet, czy "Newsweek". Wygląda na to, że w tej drugiej nie zagości jednak ponownie zbyt szybko. Wszystko za sprawą słów o homoseksualistach, które padają w wywiadzie dla tygodnika.
Z mojego doświadczenia wynika, że 99 proc. dziewczyn jest biseksualnych. A to, że faceci postanawiają się łączyć w pary męsko-męskie często wynika z tego, że boją się kobiet. Wolą pójść do łóżka z kolegą, niż z koleżanką, bo nie wiedzą, jak się zachować. No, nie wierzę w to, że ktoś się rodzi homoseksualny.
Te zaskakujące słowa padły z ust Macieja Maleńczuka w rozmowie z "Newsweekiem". Wygląda na to, że muzyk jawnie sympatyzujący z opozycją i notorycznie krytykujący rząd (sam niedawno chwalił się drwieniem z "dobrej zmiany" podczas swoich koncertów), tym razem podpadł. Świadczy o tym chociażby reakcja dziennikarza "Newsweeka", który po powyższej wypowiedzi Maleńczuka, wydobył z siebie zaledwie... "Oj,oj,oj...".
Dalej jednak jest jeszcze ciekawiej, bo muzyk dzieli się z redaktorem "Newsweeka" swoimi poglądami na temat tzw. parad równości:
[...] uważam, że te parady równości to rodzaj narzucania się: zobaczcie, my tacy jesteśmy, wy też tacy możecie być. Wydaje mi się, że tak nie powinno być.
- deklaruje Maleńczuk.
Słowa muzyka już wywołały pierwsze reakcje środowisk liberalnych. Wywód Maleńczuka skomentował m.in. lewicowy aktywista z partii Razem Grzegorz Janoszka: "To że Maleńczuk jest homofobicznym bucem, [...] wiadomo od dawna" - pisze Janoszka. Padają też słowa o "rynsztoku":
Ups... Najwyraźniej Maleńczuk zaliczył skuchę. Jak on się teraz z tego wytłumaczy?