Były prezydent Lech Wałęsa tuż przed koncertem grupy The Rolling Stones w Warszawie zaapelował do Micka Jaggera o... interwencję w sprawie rzekomego łamania zasad praworządności w Polsce. Gwiazda rocka rzeczywiście odniosła się do apelu, ale chyba nie na to liczył Wałęsa...
Obecny reżim chce zniszczyć niezależność sądownictwa w Polsce. W zeszłym roku ubezwłasnowolnił on Trybunał Konstytucyjny. Teraz, z jasnym pogwałceniem konstytucji, zwalnia sędziów Sądu Najwyższego, by na ich miejscu umieścić marionetki. To nie jest wolność
– napisał Wałęsa w "dramatycznym" apelu do Micka Jaggera.
Muzyk podczas niedzielnego koncertu na PGE Narodowym rzeczywiście odniósł się do słów byłego prezydenta, ale ten drugi chyba liczył na trochę więcej... Sami oceńcie:
Polska to piękny kraj, ale jestem za stary, żeby być sędzią. Ale nie jestem za stary, żeby śpiewać
- powiedział Jagger po polsku.
Byliśmy tu w 1967. Pomyślcie ile osiągnęliście od tego czasu. Niech Bóg będzie z wami
- dodał już w swoim ojczystym języku.
@MickJagger „Jestem za stary by być sędzią, ale jestem dość młody by śpiewać” ? #Warsaw #Warszawa #Jagger #TheRollingStones pic.twitter.com/1tO5E7luYA
— Michał Jakubowski (@Jaqbovsky) 9 lipca 2018