Jak komisje śledcze zdemaskowały głupotę polityków od ośmiu gwiazdek Czytaj więcej w GP!

Król Cypru prosił Jagiełłę o ochronę przed muzułmanami

W 1432 roku do Wiślicy dotarła ponad dwustuosobowa delegacja wysłana do Władysława Jagiełły przez cypryjskiego władcę – króla Janusa de Lusignan. Przewodził jej nie byle kto, bo marszałek Królestwa Jerozolimskiego i uczestnik bitwy pod Chirokitią, Baldwin de Noris. Wśród posłów był także…Polak – Piotr z Bnina, który niegdyś wyprawił się na Bliski Wschód, postanowił zamieszkać na Cyprze i szybko stał się doradcą na dworze Janusa.

Polacy, jak pisze Długosz, Polacy przyjęli Cypryjczyków z otwartymi ramionami. Władysław Jagiełło, który przebywał wówczas w Wiślicy, wysłuchał z najwyższą uwagą ich prośby o udzielenie pożyczki w ogromnej kwocie 200 tys. florenów. W zamian władca Cypru oddawał królowi polskiemu władzę nad wyspą przekazując większość głosów do podejmowania kluczowych decyzji oraz większość dochodów królestwa. Baldwin de Noris przekazał też cenne dary m.in. kolorowe tkaniny, drzewo aloesowe, pachnidła czy wreszcie nieznane w Polsce gałązki rośliny, które roztaczały przepiękny zapach.Marszałek opisał ciężkie położenie w jakiej znalazł się de Lusignan, po inwazji sułtana egipskiego, który kilka lat wcześniej uwięził go wraz z synem i wypuścił dopiero po wymuszeniu obietnicy wysokiego rocznego trybutu. Król Cypru chciał dzięki pożyczce zebrać wojsko i uderzyć na muzułmanów. Dodatkowo prosił o rękę Jadwigi, córki Jagiełły, dla swojego syna, nie wiedząc zresztą, że królewna dawno nie żyje. Co do pomocy w dalekiej krainie Jagiełło odparł, po długiej naradzie ze swymi doradcami, że na przeszkodzie stoją zmagania Rzeczypospolitej z Tatarami – najbardziej barbarzyńskim z narodów, jak przytoczył Długosz – stąd skarbiec królewski nie dysponuje nadwyżką, która mogłaby być przekazana w owej słusznej cypryjskiej sprawie.

Janus de Lusignan

Polacy przekazali dary dla Janusa: futra, szaty, drogocenne naczynia i konie, po czym egzotyczni przybysze ruszyli w kierunku Wenecji, a stamtąd wrócili do swego kraju. Owa "wycieczka" nie uszła uwagi szpiegów w całej Europie. Rezydujący w Rzymie prokurator Zakonu Krzyżackiego wysłał do wielkiego mistrza informację o sojuszu Jagiełły z Cyprem i… Wenecją. Jak widać nie dysponował wielką wiedzą, a jedynie wysnuwał wnioski opierając się na poszlakach. Tak czy inaczej, nawet gdyby odpowiedź Jagiełły była pozytywna, do jej wypełnienia i tak by nie doszło, gdyż król Janus zmarł nie odczekawszy powrotu delegacji z Polski.

Dlaczego jednak władca Cypru wybrał na możliwego sprzymierzeńca króla z odległego północnego kraju? Hipotez jest kilka, jedna z nich mówi o tym, że Piotr I de Lusignan podróżując po Europie dotarł do Polski i był goszczony przez Kazimierza Wielkiego podczas wielkiego zjazdu monarchów w Krakowie. Był wówczas pod wielkim wrażeniem naszego kraju, a jego doradca, kanclerz Filip de Mézières (założyciel Chevaliere de la Passion – Zakonu Męki Pańskiej) był przeświadczony o tym, że Polska została wybrana do misji obrony chrześcijańskiej cywilizacji.

 



Źródło: niezależna.pl

#mamelucy #Cypr #Władysław Jagiełło #Janus de Lusignan #Piotr z Bnina

Magdalena Łysiak