Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Kultura i Historia

Powołano Instytut Strat Wojennych. Mularczyk: Potrzebna presja na niemiecki rząd [WYWIAD]

Mamy Instytut Pamięci Narodowej, który bada przede wszystkim najnowszą historię Polski, ale nie wyspecjalizował się w obszarze badań historycznych. Straty spowodowane II wojną światową zostały wypchnięte na boczny tor. Wynikało to w dużej mierze z faktu, że polscy naukowcy nie chcieli się tym zajmować, bo to blokowało im kariery w Niemczech czy innych krajach zachodniej Europy. Obszar ten był potwornie zaniedbany. Dziś trzeba do tego wrócić - mówi w wywiadzie dla niezalezna.pl poseł Prawa i Sprawiedliwości Arkadiusz Mularczyk.

Aleksander Mimier, Niezalezna.pl: Premier Mateusz Morawiecki poinformował w wywiadzie dla agencji dpa, że podpisał dokument ustanawiający Instytut Strat Wojennych. Jak organ zamierza działać? Czy to kontynuacja prac Parlamentarnego Zespołu ds. Oszacowania Wysokości Odszkodowań Należnych Polsce od Niemiec za Szkody Wyrządzone w trakcie II Wojny Światowej, któremu pan przewodniczy?

Reklama

Arkadiusz Mularczyk, poseł Prawa i Sprawiedliwości: W pewnym sensie tak. Pracą, którą rozpoczęliśmy kilka lat temu, wyciągnęliśmy na powierzchnię bardzo poważny problem, który przez lata w ogóle nie był badany. Doprowadziliśmy do opisania wielkich obszarów strat wojennych, ale ta praca powinna być kontynuowana. Skutki II wojny światowej są przecież odczuwalne do dnia dzisiejszego. Potrzebne są badania w różnych obszarach. Pan premier uznał, że jest potrzeba, żeby akurat ta problematyka była badana.

Mamy Instytut Pamięci Narodowej, który bada przede wszystkim najnowszą historię Polski, ale nie wyspecjalizował się w obszarze badań historycznych. Straty spowodowane II wojną światową zostały wypchnięte na boczny tor. Wynikało to w dużej mierze z faktu, że polscy naukowcy nie chcieli się tym zajmować, bo to blokowało im kariery w Niemczech czy innych krajach zachodniej Europy. Obszar ten był potwornie zaniedbany. Dziś trzeba do tego wrócić. Wymaga od nas tego prawda historyczna, ale też jej wpływ na współczesną rzeczywistość, współczesną kondycję gospodarczą, społeczną, ekonomiczną, ale też polityczną naszego kraju.

Jestem przekonany, że te prace są bardzo potrzebne, podobnie jak prace IPN-u w tym obszarze. Ważne kraje muszą prowadzić politykę historyczną, pokazywać związek historii ze współczesnością.

Badanie historii i pielęgnowanie prawdy historycznej - to wszystko jest szalenie istotne. Pytanie jednak, czy prace Instytutu zbliżą do wypłaty reparacji?

Oczywiście, to jeden z elementów. Usystematyzowanie tej pracy jest ważne. Wyspecjalizowana instytucja, która może prowadzić - nazwijmy to umownie - dialog z Niemcami, była konieczna i wskazana. Żeby usiąść do rozmów, trzeba mieć głęboką wiedzę o historii, o rożnych aspektach strat wojennych.

Kto będzie przewodził tej instytucji? Nasuwa się oczywista kandydatura - Arkadiusz Mularczyk.

Nie mam takiej wiedzy, to są decyzje pana premiera Morawieckiego i prezesa Kaczyńskiego. Mam swoje zadania w Sejmie, realizuje je na różnych polach. Mam nadzieję, że dotychczasowy zespół, który wykonał ogrom pracy, odegra rolę w pracach Instytutu. 

Instytut Strat Wojennych im. Jana Karskiego. Dlaczego akurat taki patronat?

To postać wymowna, znana nie tylko w Polsce, ale też w Europie, Izraelu czy w Ameryce. Jest symbolem walki z okupantem, walki o sprawiedliwość. Uważam, że to bardzo ciekawy wybór.

Zakończenie prac Parlamentarnego Zespołu ds. Oszacowania Wysokości Odszkodowań Należnych Polsce od Niemiec za Szkody Wyrządzone w trakcie II Wojny Światowej planowane jest na luty 2022 roku. Co jeszcze przed państwem?

Raport poddany został konsultacjom - politycznym i merytorycznym. Uznaliśmy, że jest potrzeba uzupełnienia raportu o pewne aspekty historyczne. Pokazanie całokształtu okupacji podczas II wojny światowej. To nie była tylko okupacja niemiecka, ale również okupacja rosyjska. Dochodziło też do mordów na Polakach, dokonywanych przez UPA. Te wszystkie elementy muszą być ujęte; w przeciwnym wypadku raport, dotykający wyłącznie odpowiedzialności Niemiec, mógłby wprowadzać w błąd. Potrzebne jest szersze spojrzenie historyczne.

Wybiegnijmy w przyszłość. Raport gotowy, jest wola polityczna do pokazania go światu. Gdzie trafia najpierw? Co zrobić, by w dyskusjach o reparacjach wojennych nie padało pytanie „czy?”, a zaczęło pojawiać się „kiedy?”?

To proces rozłożony w czasie. Musimy uświadamiać społeczeństwa na Zachodzie i Wschodzie o skutkach i konsekwencjach II wojny światowej dla Polski. Niewątpliwie jednak ważnym elementem tego procesu jest publikacja raportu. Później należy podjąć działania polityczne. Grecja o wiele wcześniej niż Polska wystąpiła z reparacjami i ten temat nadal nie jest załatwiony. Potrzebna jest presja na niemiecki rząd.

Proces został zapoczątkowany i będzie trwał. To jest coś, co wisi między naszymi państwami. Kwestia reparacji zostanie podniesiona w takim momencie, który kierownictwo rządu i naszej formacji uzna za najlepszy.

Źródło: niezalezna.pl
Reklama