Zespół naukowców pod kierownictwem archeolog Marii Pilar Iborra Eres z Walenckiego Instytutu Konserwacji i Restauracji zbadał szczątki zwierząt, które znaleziono zakopane w zrujnowanej budowli, celowo niegdyś zniszczonej. Wykopaliska ujawniły szczątki 52 zwierząt m.in. koni, bydła domowego, świń i jeden… pies. Dorosłe konie stanowiły większość ofiar. W sumie odzyskano około 6770 pojedynczych kości. Na podstawie ich ułożenia badacze byli w stanie wyciągnąć wnioski na temat tego, jak dokonywano ofiar. Najpierw zwierzęta zostały zabite i pochowane w całości, ich szkielety były nienaruszone. Ale szkielety najpóźniejsze wykazały, że przed zakopaniem usunięto z nich mięso. Być może wiązało się to z jakimś rodzajem rytualnego posiłku.
Badanie to rzuca światło zarówno na kolejność ofiar zwierząt, jak i na obrzędy oraz zawiązane z nimi uczty – napisali badacze w artykule w czasopiśmie PLOS ONE.
Hiszpańscy archeolodzy zauważyli też, że to miejsce składania ofiar było używane przez wiele lat i że praktyki Tartessów w Casas del Turuñuelo są niezwykłe z dwóch powodów. Z jednej strony najwyraźniej dbali oni o to, by tylko dorosłe zwierzęta były składane w ofierze. Z drugiej – poświęcili tak wiele koni, czego nie praktykowano w innych kulturach epoki żelaza. Być może zwierzęta te złożone w ofierze, aby mogły dołączyć w zaświatach do swoich zmarłych panów. Są to jednak tylko domysły, gdyż niewiele wiadomo o tym, kim byli i w co wierzyli Tartessowie. Wiemy, że specjalizowali się w metalurgii, byli również mistrzami budowy statków. Byli pierwszą cywilizacją iberyjską, która nawiązała kontakt ze społeczeństwami w północnej Afryce, na Bliskim Wschodzie i w południowej Europie, a ich metafizyczne i religijne wierzenia mogły powstać w pewnym stopniu pod wpływem tych kontaktów. Do V wieku p.n.e. Tartessowie zniknęli praktycznie bez śladu, nie wiadomo, co przyniosło koniec ich historii.