Historia, ukazująca wkład polskich lotników w obronę Wielkiej Brytanii podczas Bitwy o Anglię w 1940 roku, trafiła do ukraińskiej publiczności dzięki inicjatywie Instytutu Polskiego w Kijowie. Pokaz przedpremierowy, który odbył się w środę wieczorem w stołecznym kinie „Kijów”, otworzyli ambasadorowie Wielkiej Brytanii i Polski, Judith Gough i Jan Piekło.
Film wchodzi do kin w 26 miastach Ukrainy. Jest to wydarzenie bez precedensu w ciągu ostatnich kilkunastu lat, jeśli chodzi o obecność polskiej kinematografii na Ukrainie. Wydaje się, że ostatnim polskim filmem, który miał tak szeroką dystrybucję w tym kraju, był "Katyń" Andrzeja Wajdy
– powiedział dyrektor Instytutu Polskiego Bartosz Musiałowicz.
Jak podkreślił, opowieść o lotnikach Dywizjonu 303 była szeroko reklamowana w ukraińskich mediach.
Trailer filmu jedynie na Facebooku w ciągu ostatniego tygodnia miał około pół miliona odbiorców. Teraz wszystko w rękach ukraińskiego widza
– zaznaczył.
Producent i scenarzysta filmu Jacek Samojłowicz jest przekonany, że prezentowanie polskich filmów historycznych to doskonały sposób na zagraniczną promocję naszego kraju.
Nie myślę tutaj o jakimś wielkim sukcesie finansowym, bo to nie o to chodzi. Już od dawna wiele krajów świata poprzez pokazywanie filmów o bohaterstwie swego narodu promuje swoją kulturę. Jeden taki film przysparza więcej wiedzy na świecie o Polsce niż wiele innych działań
– powiedział.
Na prapremierę filmu w Kijowie przyjechali aktorzy, którzy w nim zagrali: John Kay Steel i Anna Prus.
Jest to przede wszystkim prawdziwa historia. Polskie kino bardzo lubi ciężkie filmy o tym, jak nam się nie udaje, albo jak coś przegrywany. Tutaj pokazujemy grupę chłopaków, którzy zawojowali wszystko i kto wie, czy nie zmienili biegu historii
– powiedziała Prus w rozmowie z polskimi dziennikarzami.
Aktorka zwróciła uwagę, że „Dywizjon 303” już dziś cieszy się na Ukrainie dużym zainteresowaniem.
Byłam dziś w ukraińskim radiu i prowadząca program powiedziała piękne słowa, że ten film jest nam (Ukraińcom) bardzo potrzebny, gdyż może dać nadzieję, że tak mała grupa ludzi, grupa, w którą nikt nie wierzył, może coś zrobić. Może zwyciężyć. Było to bardzo wzruszające
– podkreśliła Anna Prus.