Do Polski z Izraela trafiły rzeźby Samuela Willenberga - żołnierza Wojska Polskiego, uczestnika buntu w niemieckim obozie zagłady w Treblince, także powstańca warszawskiego. Piętnaście rzeźb, które do Warszawy trafiły z Tel Awiwu, przedstawiają najbardziej dramatyczne sceny z historii obozu zagłady w Treblince, m.in. wybuch buntu więźniów 2 sierpnia 1943 r. Inna przejmująca rzeźba, o której opowiadał dziennikarzom prezes Szarek, przedstawia 19-letnią Rut Dorfman, którą Willenberg zapamiętał tuż przed jej przejściem do komory gazowej. Rzeźba ukazuje siedzącą młodą dziewczynę z na wpół ogoloną głową.
Dzieła Willenberga niemal w fotograficzny sposób przedstawiają rzeczywistość piekła na ziemi, jakim był niemiecki nazistowski obóz w Treblince.
– powiedział prezes IPN Jarosław Szarek.
Inicjatywa Instytutu ma na celu - jak mówił - nie tylko uczczenie ofiar Holokaustu w związku z 75. rocznicą wyzwolenia niemieckiego nazistowskiego obozu Auschwitz-Birkenau, ale także przypomnienie losów Samuela Willenberga - polskiego Żyda, którego misją było umacnianie więzi polsko-żydowskich.
Samuel Willenberg to postać symboliczna. Całe życie zmagał się ze stereotypami i był przeciwnikiem dzielenia historii na polską i żydowską. Dla niego ważny był człowiek - dla niego podstawową kategorią, ponadnarodową, był stosunek do elementarnych wartości - do tego, czy jest się dobrym czy złym człowiekiem. Był polskim Żydem i wiernym obywatelem Rzeczypospolitej, który w 1939 roku na ochotnika wstąpił do Wojska Polskiego.
– przypomniał Szarek.
Zwrócił przy tym uwagę, że wojenne losy Willenberga, tak jak i wielu innych polskich Żydów, są bardzo dobrym przykładem pokazującym, że historia II wojny światowej może łączyć Polskę i Izrael. Niestety są tacy, którzy chcą tak tę historię pokazywać, żeby ona nas dzieliła - dodał prezes Instytutu.
Inicjatywa IPN sprowadzenia rzeźb do Polski na wystawę - nie tylko w stolicy Polski, ale także w innych miejscach m.in. w Lublinie, a ostatecznie w Muzeum Treblinka - powiodła się dzięki współpracy Instytutu z wdową po artyście Adą Krystyną Willenberg.
Państwo Willenbergowie to wiarygodni świadkowie tragicznych losów obywateli polskich, zwłaszcza żydowskiego pochodzenia, w czasie II wojny światowej.
- podkreślił IPN, przypominając między innymi, że Ada Krystyna Willenberg została uratowana przez Helenę Majewską, w której domu się ukrywała.
Samuel Willenberg do końca swego życia w 2016 r. oraz jego żona Krystyna, mimo traumatycznych przeżyć wojennych z okupowanej przez Niemcy Polski, mieli odwagę wracać do ojczystego kraju po swoim wyjeździe do Izraela w 1950 r. Wielokrotnie wracali do Polski sami lub będąc przewodnikami dla izraelskiej młodzieży. Jednocześnie stali się rzecznikami dobrych relacji polsko-żydowskich nie ukrywając tragicznych, ale i pięknych wydarzeń pomiędzy tymi dwoma grupami polskich obywateli w rzeczywistości zbrodniczej niemieckiej okupacji.
- zaznaczył Instytut.
Wystawa będzie otwarta dla publiczności od 29 stycznia w Centrum Edukacyjnym IPN "Przystanek Historia" - tuż po poprzedzającym ją wernisażu oraz po uroczystościach 75. rocznicy wyzwolenia niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego i obozu zagłady Auschwitz-Birkenau. Pokazowi rzeźb zatytułowanemu "Obraz Treblinki w oczach Samuela Willenberga" będzie towarzyszyć emisja filmu dokumentalnego "Ostatni świadek z Treblinki"; z wystawą będą związane również warsztaty edukacyjne.