Błogosławiony kapłan i mafia. Padre Pino Puglisi urodził się w otoczonej najgorszą sławą dzielnicy Palermo w 1937 r. Syn szewca i krawcowej wrócił po święceniach do swojej rodzinnej parafii i wtrącił się ze swoją działalnością charytatywną w interesy mafii. Padre Pino wyrywał dusze dzieci z rąk władców ulicy. Cosa nostra rozwiązała problem po swojemu. Zastrzelony ksiądz jest na ołtarzach od sześciu lat.
Książka Vincenza Ceruso „Don Pino Puglisi. Gołymi rękami”. Tak. On pokonał zbrojne zastępy gołymi rękami. Towarzysząc ubogim i potrzebującym. Nie opierając się złu i pozwalając zaprowadzić się na krzyż. Jak Jezus.
Popkultura wytworzyła cukierkowy obraz mafii. Niedawno odbyłem na Twitterze rozmowę z młodą kobietą, która nie była w stanie zrozumieć, że figura dobrego zbrodniarza, don Corleone, ma taki związek z rzeczywistością jak Myszka Miki. Trzej mafiosi, składający się na postać ojca rodziny Corleone, zabijali, torturowali, dręczyli. Na ulicach Palermo każdy wiedział, jak działa mafia.
Padre Pino nie moralizował, odpowiadał dobrem na zło. Nie przyjmował w swojej dzielnicy pieniędzy mafiosów, odrzucał przyporządkowanie się dzielnicowej hierarchii. Nie pozwalał, by członkowie mafii pielęgnowali ostentacyjną dewocję, niemającą nic wspólnego z chrześcijaństwem. Zastrzelono go w 56. urodziny. Tak narodził się dla nieba. Kościół to potwierdził. Bezpośrednio przeciwko mafii, a szczególnie cosa nostrze, wystąpił w 1993 r. Jan Paweł II. Kodeks honorowy mafii to parodia chrześcijaństwa. Herezja.
Don Puglisi uratował wielu młodych, którzy trafiali na ulice, stając się żołnierzami mafii, dilerami narkotykowymi i przestępcami. Był skrajnie odważnym mężczyzną. Po rzezi w Capaci, w której zginęli sędziowie Falcone i Morvillo wraz z ochroną, zorganizował manifestację ulicami Brancaccio, ściągając na nią dzielnicowych uliczników.
Don Puglisiego zamordowano z nienawiści do wiary. Ukazywał on chrystusową drogę życia młodym ludziom ulicy, w przeciwieństwie do drogi mafii. Kapłan zdemaskował cosa nostrę i pokazał, że jest ona bezlitosnym bytem składającym nawet dzieci na ołtarzu zysku. Jakkolwiek bylibyśmy dziećmi Kościoła, zawsze jesteśmy narażeni na konformizm. Puglisi mówił krótko:
Idź do najuboższego, a spotkasz Boga.
Dziś chrześcijan zabija się po prostu za to, że praktykują sprawiedliwość. Męczeństwo jest dziś doświadczeniem sto razy bardziej morderczym niż kiedykolwiek w naszej dwutysiącletniej historii. Kto obecnie chce pamiętać o tysiącach kapłanów zamordowanych w Dachau i w sowieckim gułagu? Papież Benedykt XVI upoważnił Kongregację Spraw Kanonizacyjnych do ogłoszenia dla ojca Pino Puglisiego, zabitego z nienawiści do wiary, dekretu o męczeństwie. Mafia po diabelsku odwraca znaczenie słów. Kościół mówi: nie! Przed nami zupełnie inny, aksamitny totalitaryzm. „Ci, którzy się boją, umierają codziennie. Ci, którzy się nie boją, umierają tylko raz” – mówił Giovanni Falcone. Capisci?