Nadanie kolorów postaciom i przedmiotom na starych zdjęciach nie jest kwestią tylko techniczną, ustawieniem w programie komputerowym zamiany odcieni szarości na kolor – często trzeba szukać źródeł historycznych, które przypomną prawdziwe barwy.
Ostatnio robiłem fotografię strażaków i miałem ogromny problem z hełmami
– mówi Szponar „Gazecie Polskiej”. Jaki miały odcień – były srebrne, czy raczej miedziane? Okazało się, że jednolite srebrne strażackie hełmy zaczęła produkować fabryka w Ludwikowie dopiero w 1935 roku, a zdjęcie było z 1933 r.
Zajęło mi pół dnia dotarcie do informacji, że widoczne hełmy musiały być miedziane
- dodaje.
„Wreszcie zobaczyłam ojca w kolorze”
Robiłem zdjęcie jednej z ofiar Katynia
– opowiada Szponar.
Wnuk wysłał mi zdjęcie dziadka w mundurze podporucznika. Był jednak problem z oczami, bo nikt z rodziny nie pamiętał koloru oczu dziadka. Znając fotografię, odcienie, światła lampy, starałem się odtworzyć właściwy kolor i zrobiłem oczy piwne. Gdy córki podporucznika zobaczyły fotografię nagle im się przypomniało – oczy były błękitne
- opowiada.
„Po raz pierwszy od ponad siedemdziesięciu lat zobaczyłyśmy ojca w kolorze” – wzruszały się na widok poprawionego, kolorowego zdjęcia. I faktycznie, patrząc na te zdjęcia, które wcześniej były czarno-białe, a dziś patrzą z nich barwne, wyglądające jak z wczoraj postacie, historia wydaje się inna. Widzimy niebieskie oczy Jana Morawieckiego, weterana walk 1863 roku, pozującego fotografowi w mundurze powstańczym, z nieogoloną twarzą, wyraźnymi zmarszczkami na czole, i staje nam się bardziej bliski, autentyczny, jakbyśmy właśnie oderwali się od aparatu robiąc mu zdjęcie.
Szponar przygotowuje nie tylko ilustracje, okładki i kalendarze dla wydawnictw i instytucji, koloryzuje zdjęcia nie tylko na zamówienie, ale zwyczajnie, hobbystycznie, przywraca rumieńce postaciom z przeszłości i publikuje je w internecie. 1 sierpnia, w rocznicę Powstania Warszawskiego, czasopismo Polska Zbrojna wydało jednodniówkę z koloryzowanymi zdjęciami na okładce – internet zachwycał się twarzami roześmianych powstańców, którzy nie wyglądali już jak z kart podręcznika historii, lecz jakby z granatami w kieszeni wyszli bronić Warszawy kilka dni temu.
Moje zdjęcia z młodości też są czarno-białe
– tłumaczy Szponar. I dodaje:
Ja to jednak odbieram inaczej, bo pamiętam jakie kolory miał wówczas świat, jak wyglądały spodnie, koszule, kurtki, ale przedwojennych szwoleżerów nikt już nie pamięta, na czarno-białych zdjęciach wyglądają niedostępnie, nierealnie
Szponar podkreśla, że dzisiejsze pokolenia są już przyzwyczajone do reklam, filmów i plakatów w pełnej gamie kolorów i gdy zobaczy się stare fotografie wyglądają trochę nierealistycznie, błaho, jak historia z zamierzchłych czasów. „Gdy współczesny człowiek zobaczy rumieńce na twarzy, kolor oczu, żywe zdjęcie, dostrzega nagle, że to byli normalni, prawdziwi ludzie, tacy jak my”. Jak bardzo pokolorowana fotografia robi wrażenie na ludziach pokazała w marcu dwudziestoczteroletnia kolorystka z Brazylii Marina Amaral, która nadała kolory zdjęciu 14-letniej więźniarce obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu, Czesławie Kwoce. Z fotografii spogląda przerażona dziewczynka, ze zranioną dolną wargą, nie do końca wiedząca co się dzieje. Dzieło Amaral obejrzały w internecie miliony ludzi z całego świata, a artystka cieszy się międzynarodowym uznaniem jako ta, która przywraca pamięć, rewitalizuje historię. Dla nas jest to też przykład, jak specyficzną historię Polski można pokazać światu – na zdjęciach zachodnich kolorystów patrzą na nas Abraham Lincoln, Mark Twain czy Albert Einstein – u Szponara są to często bohaterowie, którzy skończyli tragicznie: w Powstaniu Warszawskim, w obozach koncentracyjnych, na emigracji. Dzięki koloryzacji dostajemy także, jak żywych, bohaterów naszych walk o niepodległość – a w stulecie odzyskania niepodległości gen. Józefa Hallera czy marszałka Piłsudskiego dobrze jest przypomnieć nie tylko przez państwowe uroczystości ale też dostępną dla każdego „ożywioną” fotografią.
I nie ma się co dziwić, że takie zdjęcia poruszają najbardziej – w 2013 roku świat obiegły zdjęcia dwóch młodych kolorystów (mieli wówczas 27 i 19 lat) Jordana Lloyda i Madsa Madsena, którzy opublikowali barwne zdjęcia z czasów amerykańskiej wojny secesyjnej – dotychczas ikoniczne postacie żołnierzy Północy i Południa wyglądali jak zwykli ludzie tuż przed zawziętym bojem na śmierć i życie. Ich prace przedrukowały największe tytuły prasowe świata anglosaskiego.
(…)
Więcej zdjęć koloryzowanych przez Mirosława Szponara na jego stronie internetowej: www.mirekszponar.pl
NIE PRZEGAP! Cały tekst pt. „Najważniejsze są oczy” można przeczytać w tygodniku „Gazeta Polska” (nr 41 z 10 października 2018 r.)