- Muzyka? Muzyka to wszystko czym jestem
- mówił. W chwili, gdy świat opłakuje Jego odejście, mało kto mówi o tym, że był wyjątkiem w środowisku szołbiznesu. Nie podzielał postawy wyrażającej się w sformułowaniu: muzyczny biznes, to tylko biznes. Był zaprzeczeniem takiej filozofii pojmowania świata muzyki. Był muzyką.
Pamiętam, jak w latach 80. minionego stulecia, stałem w kolejce do jednego z warszawskich instytutów kultury, aby kupić jego album. Kolejka miała kilkaset metrów, nic dziwnego, bo w tym czasie „Lady”, przemierzało szczyty list przebojów.
I choć był to utwór Lionela Richie, to właśnie Rogers uczynił go światowym hitem. Laureat Grammy, człowiek stojący za takimi światowymi przebojami, jak „Lucille”, wspomniane „Lady” i „Islands in the Stream” to człowiek z długą brodą i charakterystyczną chrypką , nie tylko wokalista, ale również aktor znany z ról filmowych i telewizyjnych. Także showman - w amerykańskich programach telewizyjnych brylujący jako The Gambler. Artysta urodził się w Houston w stanie Teksas. Debiutował w latach 50. jako solista grupy „The First Edition” a solową karierę rozpoczął w latach 60. Był autorem niezliczonych piosenek, w tym trzech nagrodzonych Grammy, a w karty popkultury wpisały go piosenki, leitmotywy filmowe (ponad 130). Dla większości był aktorem, gdy my w Europie, zapamiętamy Go jako piosenkarza, hit-makera.
Atutów Rogersa szukałbym w autentyczności i sile przekazu. To był człowiek, który karierę budował spokojnie. Zero pozy, zero parcia na szkło. Głos, głos i jeszcze raz głos.
W gronie absolutnego topu światowego rynku muzycznego usadowił go udział legendarnym nagraniu piosenki „We Are the World” (26 stycznia 1985). Złośliwi twierdzą, że to jedna z tych sytuacji, w których jeśli nie byłeś obecny, to ciebie nie ma. Być w gronie namaszczonych przez Lionela Richie, Michaela Jacksona i Quincy Jonesa, oznaczało wyrycie nazwisk w marmurach sławy. Zasłużenie. Gdyby był gwiazdą westernów, nie musiałby wyciągać rewolweru, aby pokazać swoją wyższość. Nie musiał też brylować na top listach, aby ludzie sztuki uznawali Go za Mistrza.
Nieudane małżeństwa, i niedokończona trasa koncertowa zainicjowana 4 lata temu, to cena sławy.
- Mistrz, który wykroczył za granice muzyki country, pokazując światu piękno piosenki, w zasadzie swoje własne piękno
- tak wspomina Rogersa nasz Sławek Wierzcholski.
W podobnym tonie piszą i wspominają artystę koledzy.
- Oprócz swojego ogromnego talentu Kenny był hojnym i troskliwym człowiekiem, mądrym mentorem dla wielu z nas. Kochał swoich przyjaciół, rodzinę, muzyków i fanów, a oni kochali go z wzajemnością. Udzielił mi również najlepszych rad, jakie kiedykolwiek dostałem: „Lepiej bądź miły dla ludzi, których spotkasz w drodze w na top kariery, ponieważ spotkasz tych samych ludzi w drodze powrotnej” - ostrzegł mnie lata temu – zdradza w wspomnieniu dla „Washignton Times” sam Don Henley. „The Telegraph” podkreślił humanistyczny aspekt jego piosenek, zawierzenie miłości, a gwiazda country Dolly Parton zamieściła pożegnalny film na swoim profilu internetowym.
- Kochałam Kenny'ego całym sercem - oznajmiła Parton na Twitterze w sobotę rano. Moje serce jest złamane. Duża część mnie odeszła dzisiaj z nim. Myślę, że mogę mówić w imieniu całej jego rodziny, jego przyjaciół i fanów, kiedy mówię, że zawsze będę cię kochać
– dodała.
- Przyjaźnie przemijają, a rodzina pozostaje twoim fundamentem. Ale w moim wypadku, patrząc na nie, równie ważna jest w tym wszystkim muzyka. Tym wszystkim jestem
– taka była maksyma Rogersa.
Rodzina zapowiada, że pogrzeb będzie mieć bardzo prywatny charakter, prosząc aby nie łączyć tego odejścia z światową pandemią coronavirusa i zapewnia, że gdy tylko czas na to pozwoli, nadejdzie czas bardziej uroczystego pożegnania.
W wypadku Kenny Rogersa, świat żegna nie tylko gwiazdę, świat żegna człowieka.
Mało kto dziś wspomina, że wiele jego piosenek było wyznaniem wiary. Głębokiej wiary. Śpiewał: „Oddałbym wszystko, co mam jako najwyższe wezwania do Miłości Boga. Codziennie żyję, bez względu na wszystko, czyniąc z życia świadectwo. Wszystko dla miłości Boga”.