Armide” to dzieło ikoniczne. Opera powstała w XVII w. na zamówienie króla Ludwika XIV. Libretto, którego autorem jest Philippe Quinault, przenosi nas w baśniowy świat, w którym magia jest niczym innym jak igraszkami z piekielnymi mocami, a miłości bliżej jest do nienawiści niż do pięknego uczucia.
Armide (Marcelina Beucher) to czarownica, której największym wrogiem jest Renaud (Aleksander Rewiński). Kobieta o lodowatym sercu nie chce też nigdy zaznać miłości. Jedynym kandydatem na jej kochanka może być ten, kto zamorduje Renauda. Jej samej tymczasem trafia się taka okazja. Gdy mierzy sztyletem w serce znienawidzonego mężczyzny, powstrzymuje ją jakaś siła. Tą siłą jest miłość oczywiście. Jednak czy w świecie czarów przetrwa ona wszystkie zawirowania?
– Historia Armide i Renauda reprezentuje sentymentalną podróż, życiowe kryzysy, w których te dwie epickie postacie doznają wewnętrznych sprzeczności. Doświadczając tego, co można powszechnie rozumieć jako życiowy błąd, uczą się czegoś o sobie, odkrywają nieznane dotąd uczucia i godzą się z ich ideałami. Doświadczenie miłości jest tym, co ostatecznie nadaje im ludzki status
– mówi o „Armide” reżyser spektaklu i choreograf Deda Cristina Colonna, absolwentka Sorbony, uznana na świecie znawczyni baroku.
– Z wielką przyjemnością stworzyliśmy wraz z muzykami Warszawskiej Opery Kameralnej „Armide”, fantastyczne i rzadko wykonywane dzieło Lully’ego. To rzadka przyjemność słuchać tej muzyki wykonywanej poza Francją, w dodatku na tak wysokim poziomie i w tak wyjątkowym miejscu, jak teatr Warszawskiej Opery Kameralnej
– mówi dyrygent i reżyser muzyczny spektaklu Benjamin Bayl, który dyrygował w najlepszych teatrach operowych świata. Muzykę wykonuje tu na instrumentach historycznych Zespół Instrumentów Dawnych Warszawskiej Opery Kameralnej.
Więcej w "Gazecie Polskiej Codziennie".