Palma bije, nie ja biję,
Za tydzień – Wielki Dzień,
Za sześć noc – Wielka-Noc.
Potem, tak jak i dzisiaj, palmy niosło się do święcenia. Przypisywano im zbawienne własności. Już Mikołaj Rej pisał żartobliwie w „Postylli”:
Aby dobytek nie uległ chorobie i zarazie podczas lata, gospodarz wypędzał go w pole z palmą w ręku. Palmy przechowywano potem zatknięte za święte obrazki, a z nadejściem zimy rzucano w płomień, a popiół używano do posypania głów w kolejną Popielcową Środę.W Kwietnią Niedzielę, kto "bagniątka", czyli kotki, t.j. pączka z palmy wielkanocnej nie połknął , ten już zbawienia nie otrzymał.
Reklama