Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Ofiary stanu „wyższej konieczności”

W najbliższą środę ukaże się kolejny dodatek „Gazeta Polska. Historia. Drogi do niepodległości”. Ten numer będzie niemal w całości poświęcony stanowi wojennemu i kulisom jego wprowadzenia.

By J. Żołnierkiewicz - http://www.solidarnosc.gov.pl/index.php?document=48, Domena publiczna, https://commons.wikimedia.org/w/in
By J. Żołnierkiewicz - http://www.solidarnosc.gov.pl/index.php?document=48, Domena publiczna, https://commons.wikimedia.org/w/in
W najbliższą środę ukaże się kolejny dodatek „Gazeta Polska. Historia. Drogi do niepodległości”. Ten numer będzie niemal w całości poświęcony stanowi wojennemu i kulisom jego wprowadzenia. W artykule prof. Tomasza Panfila przeczytamy m.in. o ofiarach tego, jak ostatnio wszyscy usłyszeliśmy, „kulturalnego wydarzenia”…

Wojciech Jaruzelski. Dyktator zniewolonej przez Sowietów Polski, u zarania PRL współpracownik i oficer zbrodniczej Informacji Wojskowej, człowiek, który pomagał zabić nadzieje Czechów i Słowaków w czasie „Praskiej Wiosny”, oprawca robotników Gdańska, Gdyni, Szczecina i Elbląga, przywódca komunistów podczas wojny z pragnącym wolności narodem, do końca bezkarny morderca dziesiątków ludzi, kat narodu, mianowany przez redaktora GW „człowiekiem honoru”, przez lata hołubiony przez apologetów „okrągłego stołu”. Napisał kiedyś list do prezydenta Komorowskiego, w którym uskarżał się, że jest nękany przez demonstrujących przed jego domem w kolejne rocznice wprowadzenia stanu wojennego. W liście tym żali się, że chciał dobrze, ubolewa że wciąż ciemny, prawicowy motłoch nie chce tego zrozumieć – „(…) przywoływany jest cały rejestr moich przewinień i >>zbrodni<<. Wypowiadałem się, wyjaśniałem to wielokrotnie. Zawsze tam, gdzie widziałem powstały – niekiedy nawet poza moją wiedzą – jakiś fakt, jakiś błąd, jakiś idiotyzm, zwłaszcza gdy w rezultacie miała miejsce nieuzasadniona represja, ludzka krzywda, czy ból, oświadczałem: żałuję, ubolewam, przepraszam, biorę odpowiedzialność na siebie. (…) Przypomnę iż, w latach 1991–1996 działała, powołana na wniosek KPN, sejmowa Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej. Po przesłuchaniu obwinionych i kilkudziesięciu świadków oraz przestudiowaniu tysięcy stron dokumentów krajowych i zagranicznych, Sejm RP 23 października 1996 roku sprawę umorzył, uznając, iż wprowadzenie stanu wojennego uzasadnione było wyższą koniecznością”. Kłamca do końca życia. Wprawdzie użył słowa zbrodnie, ale zapisał je w cudzysłowie. A należy z całą mocą powiedzieć, że zarówno on, jak i jego wspólnicy, dopuścili się ZBRODNI na Polakach. 

„Nieznani sprawcy”

Oto część ceny, jaka przyszło nam zapłacić za „prawo” partyjnej nomenklatury do uwłaszczenia się na majątku narodowym:

Pierwszą ofiarą stanu wojennego był Tadeusz Kostecki, uczestnik strajku na Politechnice Wrocławskiej. Podczas brutalnej pacyfikacji uczelni, nad ranem 15 grudnia 1981 r., zmarł na zawał serca. Szesnastego grudnia 1981 r. katowiccy zomowcy otworzyli ogień do strajkujących górników w kopalni „Wujek”. Na miejscu zginęło siedmiu mężczyzn: Józef Czekalski (48 l.), Józef Giza (24 l.), Ryszard Gzik (35 l.), Bogusław Kopczak (28 l), Andrzej Pełka (20 l.), Zbigniew Wilk (30 l.), Zenon Zając (22 l.). Kilkunastu protestujących raniono, dwu z nich: Joachim Gnida (28 l.) i Jan Stawisiński (22 l.) zmarło w styczniu 1982 r. w szpitalu. Również w styczniu, w warszawskim szpitalu, zmarła Wanda Kołodziejczyk – przywieziono ją w stanie agonalnym, po ciężkim pobiciu w więzieniu na Rakowieckiej. 2 kwietnia 1982 r. dwaj pijani żołnierze patrolujący ulice w Białej Podlaskiej zastrzelili bez powodu dziewiętnastoletniego Wojciecha Cieleckiego. Dzień później zmarł Stanisław Kot, inżynier zakładów mięsnych w Rzeszowie, pobity przez patrol ZOMO podczas manifestacji ulicznej 31 marca. 3 maja 1982 r. W Szczecinie zmarł zatruty gazami łzawiącymi we własnym mieszkaniu Władysław Durda. Jego żona patrzyła jak kona na podłodze – zomowcy nie pozwolili wezwać karetki. Tego samego dnia w Warszawie bestie w zomowskich mundurach skatowały dziewiętnastoletnią Joannę Lenartowicz - zmarła 5 maja. Emil Barchański miał lat 17 – 10 lutego 1982 r. razem z kolegami oblali farbą i podpalili pomnik Feliksa Dzierżyńskiego, 3 marca został zatrzymany przez SB. W areszcie bity i zmuszany do składania fałszywych zeznań, podczas procesu przed sądem dla nieletnich odwołał swoje zeznania i zaznaczył, że grożono mu śmiercią. Śledzony i straszony przez SB, zaginął 3 czerwca. Trzy dni później jego ciało wydobyto z Wisły – trzy kilometry powyżej miejsca, w którym był widziany po raz ostatni. W czerwcu, na płocie Stoczni Gdańskiej powieszono poetę i opozycjonistę Jana Samsonowicza. „Nieznani sprawcy” mieli pełne ręce roboty: uszkodzili samochód księdza Honoriusza Kowalczyka, duszpasterza akademickiego z Poznania – duchowny zginął w wypadku, zabili Tadeusza Frąsia z Krakowa, skatowali na śmierć Romana Bartoszcze, a ciało wcisnęli do studzienki kanalizacyjnej, Lesława Martina z Wrocławia zrzucili z kładki dla pieszych na tory – zmarł po kilku dniach nie odzyskawszy przytomności. „Nieznani sprawcy” wpadli tylko raz – choć i wówczas nie wszyscy – gdy porwali, skatowali i wrzucili do Wisły księdza Jerzego Popiełuszkę. Nikt nie był zdziwiony, że to oficerowie Służby Bezpieczeństwa. Odsiedzieli część zasądzonych im wyroków, dziś cieszą się wciąż wysokimi emeryturami. Zapewne takie same świadczenia pobierają „nieznani sprawcy”, którzy już w roku „przełomu”, w 1989 zamordowali kolejnych trzech księży: ks. Stefana Niedzielaka, Powstańca z 1944 r., ks. Stanisława Suchowolca i ks. Sylwestra Zycha. 

W okresie od 13 grudnia 1981 roku, do końca istnienia PRL, z rąk funkcjonariuszy SB, MO, ZOMO, LWP oraz „nieznanych sprawców” życie straciło ponad 130 osób, internowano i uwięziono blisko 10 tysięcy, setki tysięcy zostało zmuszonych do emigracji, milionom złamano kariery, życie, kręgosłupy i odebrano nadzieję. A dla kondycji psychicznej narodu najgorsze było i jest to, że do dziś dnia, autorzy i wykonawcy wojny wypowiedzianej przez komunistów narodowi polskiemu, nie zostali jasno i wyraźnie nazwani zdrajcami i mordercami. Upłynęło 35 lat, czas zatem najwyższy, by to zrobić.

 



Źródło: Gazeta Polska. Historia

#ofiary #Panfil #wojenny #stan

Tomasz Panfil