Studenci WOSP sprzeciwiali się planowanemu objęciu uczelni przepisami regulowanymi w ustawie o szkolnictwie wojskowym, a nie wyższym; obawiano się całkowitego podporządkowania szkoły władzom PRL i prób wykorzystania studentów do pacyfikacji zamieszek i protestów.
Kolejne spotkania, protesty, wiece i dyskusje doprowadziły ostatecznie do zaostrzenia konfliktu i proklamacji strajku okupacyjnego. Choć przedstawiciele strajkujących zgłosili gotowość do rozmów z MSW, Ministerstwem Nauki i KGSP, zostały one zawieszone, a Rada Ministrów
zdecydowała o rozwiązaniu uczelni.
2 grudnia zauważono wzmożony ruch oddziałów ZOMO otaczających budynek. Milicjanci trzykrotnie nakazali protestującym opuścić budynek, jednak nie dostali odpowiedzi. Rozpoczęto szturm, w którym udział brało prawie 600 zomowców. Szturmujący włamali się do głównej auli, w której ukrywali się studenci, otoczyli kordonem strajkujących i siłą zmusili do opuszczenia budynku, a następnie poddali przesłuchaniom.
Uczelnię przemianowano na Szkołę Główną Służby Pożarniczej i na początku roku wznowiono nauczanie. Pacyfikacja strajku w Szkole Pożarniczej uważana jest za ostateczne przygotowanie i swoisty test sprawności ZOMO przed wprowadzeniem stanu wojennego przez gen. Jaruzelskiego.