Początkowi listopada, jeszcze na chwilę przed eksplozją bożonarodzeniowych reklam i błyskotek, co roku towarzyszy chwila zadumy. Wspominamy przede wszystkim tych, których sami znaliśmy i kochaliśmy, ale ten czas wypełniają również wspomnienia o tych, którzy byli w jakiś sposób ważni dla naszej tożsamości. Wśród nich znajdują się wspaniali artyści i ludzie kultury, którzy choć odeszli na zawsze, nie odeszli jednak zupełnie, zapisując się w naszej świadomości swoją wiekopomną twórczością. Zatrzymajmy się jeszcze raz nad wybranymi sylwetkami tych, którzy odeszli od nas w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy, a których nieobecność sprawia, że świat sztuki i kultury wydaje się znacznie uboższy.
MONIKA SZWAJA (ur. 12 grudnia 1949 w Krobielewku, zm. 22 listopada 2015 w Szczecinie )
Autorka, która jak mało kto potrafiła porwać czytelnika pełnymi pasji historiami, z których każda mogłaby wydarzyć się naprawdę. Zwolniona z pracy w stanie wojennym Szwaja, przez następnych osiem lat pracowała jako nauczycielka języka polskiego i historii w karkonoskim Podgórzynie, co zaowocowało znakomitymi powieściami „Jestem nudziarą”, czy „Matką wszystkich lalek”. Jednak to Szczecin był jej ukochanym miejscem, w którym osadziła akcję większości swoich książek. W 2004 roku została uhonorowana tytułem ambasadora tego miasta. Zmarła również w Szczecinie w wieku 66 lat po długiej walce z chorobą.
fot. www.monikaszwaja.pl
DAVID BOWIE (ur. 8 stycznia 1947 w Londynie, zm. 10 stycznia 2016 w Nowym Jorku)
Choć legendarny Starman, jak nazywano Davida Bowiego, był legendą wspólną dla melomanów z całego świata, to zasługuje na szczególną uwagę również i Polaków. Wszystko za sprawą wylansowanego przez niego obok takich hitów jak „Let’s Dance” czy „Space oddity” utworu pod tytułem „Warszawa”. Anegdota mówi, że gdy Bowie odwiedził naszą stolicę w 1973 roku, korzystając z postoju pociągu na stacji Warszawa Gdańska wybrał się na spacer na niedaleki plac Komuny Paryskiej. Tam wstąpił do księgarni i zakupił kilka płyt. Jedną z nich były nagrania polskich piosenek ludowych w wykonaniu Zespołu Pieśni i Tańca „Śląsk”.
fot. youtube.com/print screen
UMBERTO ECO (ur. 5 stycznia 1932 w Alessandrii, zm. 19 lutego 2016 w Mediolanie)
Niekwestionowany mistrz słowa pisanego, ceniony profesor i mediewista. Jego „Imię róży” przeniesione na ekran w znakomitej adaptacji Jeana Jacquesa Annauda na stałe wpisało się w klasykę literatury i kina. Wielokrotny kandydat nominowany do literackiej Nagrody Nobla zmarł po wyczerpującej walce z rakiem trzustki.
fot. youtube.com/print screen
MARIAN KOCINIAK (ur. 11 stycznia 1936 w Warszawie, zm. 17 marca 2016 tamże)
Aktorska legenda sama w sobie. Gdyby nie jego genialne kreacje Franka Dolasa w „Jak rozpętałem drugą wojnę światową” czy Murgrabiego w serialu o Janosiku, polska kinematografia z pewnością nie byłaby tak barwna. Przez lata związany z warszawskim teatrem Ateneum występował również w Teatrze Telewizji, wcielając się w pamiętne role w spektaklach takich jak „Moskwa Piteruszki” czy „Igraszki z diabłem”. Został pochowany 23 marca 2016 na cmentarzu ewangelicko-reformowanym w rodzinnej Warszawie.
fot. youtube.com/print screen
ANDRZEJ KONDRATIUK (ur. 20 lipca 1936 w Pińsku, zm. 22 czerwca 2016 w Warszawie)
Trudno wyobrazić sobie rodzimą kinematografię bez „Wniebowziętych” czy „Hydrozagadki”, których Kondratiuk był twórcą. Był starszym bratem reżysera Janusza Kondratiuka oraz mężem aktorki Igi Cembrzyńskiej. W 2005 r. doznał wylewu krwi do mózgu, co znacznie osłabiło jego funkcjonowanie. Artysta pośmiertnie został odznaczony przez Prezydenta RP Andrzeja Dudę Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski za zasługi w dziedzinie sztuki i kultury. Urna z prochami Andrzeja Kondratiuka została złożona w nowej Alei Zasłużonych na Powązkach Wojskowych.
fot. youtube.com/print screen
ANDRZEJ KOPICZYŃSKI (ur. 15 kwietnia 1934 w Międzyrzecu Podlaskim, zm. 13 października 2016 w Warszawie)
Słynny odtwórca inżyniera Stefana Karwowskiego w serialu „Czterdziestolatek” zmarł w szpitalu. Od wielu lat zmagał się z chorobą alzheimera i od dłuższego już czasu przebywał w szpitalu, a jego stan był poważny. Aktor nie rozpoznawał znajomych twarzy, nie wiedział nawet, że kilka miesięcy temu zmarła jego żona, Monika Dzienisiewicz-Olbrychska. Decyzją prezydenta Andrzeja Dudy, aktor został pośmiertnie odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski za zasługi dla polskiej kultury. "Potrafił oddać paradoksy i absurdy egzystencji w Polsce Ludowej" - napisał wicepremier, minister kultury Piotr Gliński o Andrzeju Kopiczyńskim.
fot. youtube.com/print screen
ANDRZEJ WAJDA i BOGUSŁAW KACZYŃSKI - o nich wspomniano
TUTAJ.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
#Bowie #Szwaja #Kondratiuk #Wajda #Kopiczyński #Zaduszki
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Magdalena Jakoniuk