64 lata temu w więzieniu mokotowskim rozstrzelano sześciu oficerów: płk. Bernarda Adameckiego, płk. Augusta Menczaka, płk. Józefa Jungrawa, ppłk. Władysława Minakowskiego, ppłk. Szczepana Ścibiora i ppłk. Stanisława Michowskiego. Kilku z nich walczyło m.in. w Powstaniu Warszawskim, inni pełnili służbę w lotnictwie Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, m.in. w Dywizjonach Bombowych 304 i 305.
Wszystkich oskarżono o przynależność do kierownictwa konspiracji Wojsk Lotniczych i o „udział w spisku mającym na celu obalenie siłą władz państwa i szpiegostwo”.
Śledztwo prowadzone było przez płk. Antoniego Skulbaszewskiego, płk. Władysława Kochana i ppłk. Nauma Lewandowskiego z Zarządu Informacji Wojsk Lotniczych oraz Głównego Zarządu Informacji Wojska Polskiego. Trzeba dodać, iż płk Lewandowski był wcześniej oficerem Armii Czerwonej, a do Wojska Polskiego przeniesiono go w 1945 r. Lotnicy przesłuchiwani byli w sposób niezwykle brutalny, pod wpływem tortur wszyscy oskarżenie, z wyjątkiem ppłk. Minakowskiego przyznali się do zarzucanych im czynów.
Piotr Woźniak, który przebywał w jednej celi z ppłk. Minakowskim tak opisał metody stosowane przez śledczych:
Najpierw po 8 godzin dziennie trwało śledztwo przez cały tydzień, później po szesnaście godzin i wreszcie w trzecim tygodniu po 22 godziny intensywnego śledztwa, bez przerwy, przy trzech zmianach śledczych. Gdy to nie skutkowało, rozpoczynał się drugi okres o ostrzejszym rygorze. Te same godziny śledztwa (...) z tą różnicą, że obowiązywała więźnia nieruchoma postawa siedząca.(...) Potem, jeżeli ktoś się nie załamał, zaczynała podczas przesłuchań obowiązywać więźnia postawa stojąca oraz postawa stojąca nieruchoma. (…) Kto tego nie przeżył, ten nigdy nie jest w stanie zrozumieć i uwierzyć, jakie tortury stosowano wobec osób, które już nigdy nie przemówią.
13 maja 1952 r. odbyła się tajna rozprawa Najwyższego Sądu Wojskowego pod przewodnictwem płk. Piotra Parzenieckiego, obrona była z niej wykluczona. W akcie oskarżenia ppłk Iwan Amons napisał, iż w lipcu 1946 r. płk Adamecki, komendant Technicznej Szkoły Lotniczej, z polecenia płk Franciszka Hermana, rozpoczął tworzenie tajnej organizacji w Wojskach Lotniczych, której celem miało być obalenie siłą władzy państwowej oraz prowadzenie działalności szpiegowskiej na rzecz mocarstw imperialistycznych. W ciągu miesiąca do organizacji zwerbowany miał zostać szef sztabu Kwatermistrzostwa Wojsk Lotniczych, płk Menczak, a następnie pozostali oskarżeni. Ppłk Amons zażądał kary śmierci dla pięciu oskarżonych oraz długoletniego więzienia dla płk Adameckiego, ppłk Majewskiego i ppłk Ziacha. Uzasadnienie brzmiało m.in.:
Proces ten to jeszcze jedno zdemaskowanie nikczemnej garstki wykolejeńców narodu polskiego, którzy zdradzili swój kraj i wiernie służyli agentom świata imperialistycznego, dążąc do nowej pożogi wojennej.
Na karę śmierci skazani zostali płk Bernard Adamecki, płk August Menczak, płk Józef Jungraw, ppłk Władysław Minakowski, ppłk Szczepan Ścibior i ppłk Stanisław Michowski, a na dożywotnie więzienie ppłk Majewski i ppłk Ziach.
Prezydent RP Bolesław Bierut nie skorzystał z prawa łaski. 7 sierpnia lotnicy zostali rozstrzelani.
26 kwietnia 1956 r. Najwyższy Sąd Wojskowy wznowił postępowanie wobec płk Adameckiego i pozostałych oficerów. Dzień później Naczelna Prokuratura Wojskowa umorzyła je, stwierdzając, że w postępowaniu przygotowawczym nie było żadnych dowodów na potwierdzenie stawianych w oskarżeniu zarzutów.
Źródło: dzieje.pl
#sądowe
#morderstwo
#proces. lotnicy
MŁ