W czasie wielkiej obławy w Warszawie Niemcy aresztowali ponad 2 tys. mężczyzn. Wśród nich znalazł się rotmistrz Witold Pilecki, który dobrowolnie dał się zatrzymać, aby dotrzeć do KL Auschwitz w celu zebrania informacji na temat obozu i utworzenia w nim organizacji konspiracyjnej.
Witold Pilecki, wychowany w tradycjach pięknej, odradzającej się Polski, harcerz biorący udział w obronie Wilna, walczący z bolszewikami ochotnik w roku 1920, oficer kawalerzysta, pomimo upadku Rzeczypospolitej 1939 r. nie zaprzestał walki. Wziął udział w tworzącej się konspiracji i we wrześniu 1940 r., jako ochotnik, trafił do KL Auschwitz. Tam zaczął organizować podziemną strukturę, złożoną z tzw. „piątek”, zaś uciekinierzy z obozu mieli przekazywać światu meldunki o tym, jakich potworności dopuszczając się Niemcy – pisał Tomasz Łysiak.
W samym Raporcie Pilecki zmienił realia swojego zatrzymania przez Niemców, nie chcąc zdradzić swych kolegów z konspiracji, którzy pomagali mu w przygotowaniach do tego czynu. To nie było tak, że rotmistrz wszedł w „pierwszą lepszą” łapankę. Akcja była starannie zaplanowana. W jego relacji wstrząsający jest juz początek opowieści, kiedy Pilecki trafia na Pawiak. Serce mu pęka widząc bierność uwięzionych wobec tej sytuacji. I sam musi zachować… bierność. Powtarza sobie w myśli, że ma rozkaz do wykonania. I ten rozkaz wykonał.