Pełna nazwa monumentalnego pomnika położonego na wyspie Liberty Island u ujścia rzeki Hudson do Oceanu Atlantyckiego brzmi „Wolność Opromieniająca Świat”, choć w popularnej kulturze często określa się go nieco mniej oficjalnie, jako „Miss Liberty”.
Statua była darem narodu francuskiego dla Stanów Zjednoczonych w 100. rocznicę uzyskania niepodległości. Francja zapłaciła za pomnik, podczas gdy USA pokryły koszty piedestału.
Pomnik przedstawia ukoronowaną kobietę w długiej szacie, która w prawej, uniesionej ręce trzyma pochodnię, symbolizującą oświecenie i wolność, a w lewej – tablicę z wyrytą datą 4 lipca 1776 r., czyli dniem niepodległości USA. Sama rzeźba jest wysoka na 46 metrów, a od podstaw cokołu do czubku pochodni jest 93 metry.
Statua zaprojektowana została przez rzeźbiarza Frederica Auguste’a Bartholdiego, a jej metalową konstrukcję wykonał Gustave Eiffel. Została oficjalnie przekazana przez Francję narodowi amerykańskiemu 4 lipca 1884 r.
Jak przypomniał portal „Paris Match”, w ponad 350 częściach załadowanych w ponad 200 skrzyń, z których niektóre ważyły ponad 3 tony. Posąg został następnie wysłany pociągiem z Paryża do Rouen na północy kraju, a stamtąd parowcem Isere do Nowego Jorku.
Oficjalne odsłonięcie Statury Wolności miało miejsce z wielką pompą 28 października 1886 r. Od tego czasu towarzyszyła ona USA podczas zawirowań dziejowych, w tym dwóch wojen światowych. Kiedy w 1944 r. wojska amerykańskie wylądowały we francuskiej Normandii, światła na koronie „Miss Liberty” rozbłysły w alfabecie Morse’a „kropka-kropka-kropka-kreska”, co oznacza literę „V” jak „Victory” (ang. zwycięstwo).
W marcu br., niedługo po inauguracji prezydenta USA Donalda Trumpa, symbol Nowego Jorku i USA stał się przedmiotem polemiki między francuskim socjaldemokratycznym politykiem Raphaelem Glucksmannem a rzeczniczką Białego Domu Karoline Leavitt.
Na jednym z wieców Glucksmann, poseł do Parlamentu Europejskiego, wezwał do zwrotu Francuzom „podarowanej w prezencie” Statuy Wolności, którą Amerykanie „najwyraźniej pogardzają”. Była to krytyka pod adresem Trumpa, wybranego w listopadzie 2024 r. przez Amerykanów na drugą kadencję prezydencką.
W odpowiedzi Leavitt oznajmiła, że „tylko dzięki Stanom Zjednoczonym Ameryki dzisiaj Francuzi nie mówią po niemiecku” i dodała, że powinni być oni „bardzo wdzięczni” Ameryce. Leavitt nazwała też Glucksmanna „nieznanym małym francuskim politykiem”.
Pomnik w Nowym Jorku jest wpisany na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO, które podaje, że jest ona własnością rządu amerykańskiego.