- Zabrakło szybkiej reakcji, Francuzi czy Niemcy zablokowali eksport środków medycznych do Włoch, wciąż nie podjęto decyzji co z tzw. armatą finansową, która ma zwalczać skutki kryzysu, ale to nie jest koniec Unii Europejskiej. To, co dzieje się teraz w europejskich strukturach pokazuje, że Unię trzeba reformować od środka – powiedział w programie Michała Rachonia #Jedziemy w Tvp Info Jacek Sariusz-Wolski, eurodeputowany PiS.
Poseł do Parlamentu Europejskiego odniósł się do nastrojów, jakie panują wśród unijnych polityków w czasie pandemii COVID-19.
Instytucje europejskie podążają o krok za decyzjami państw członkowskich, ale trzeba pamiętać, że zdrowie nie leży w unijnych kompetencjach. Wspólnota ma narzędzia finansowe, jednak decyzja o ich wykorzystaniu przychodzi za późno. Dopiero w zeszły czwartek przegłosowano wzrost funduszu solidarnościowego i to zaledwie o miliard euro. W tym czasie Amerykanie chcą wpompować w swoją gospodarkę 2 biliony dolarów
- powiedział gość Michała Rachonia.
Zdaniem Saryusza-Wolskiego w Unii Europejskiej wyraźnie brakuje jedności. "Gołym okiem widać podział na północ i południe wspólnoty. Pojawiły się pomysły, aby Europejski Bank Centralny wyemitował euroobligacje, także rozważano wzięcie kredytu z funduszu strefy euro, ale nie ma to zgody przede wszystkim Niemiec i Holandii. Decyzje mają zostać podjęte dopiero za dwa tygodnie. To, co od razu rzuca się w oczy, to brak decyzyjności i solidarności" - mówił.
Saryusz-Wolski nie zgadza się ze słowami Donalda Tuska. W jednej z wypowiedzi były przewodniczący Rady Europejskiej podkreślił, że decyzje wspólnoty są adekwatne i miarodajne.
To przewrotne, że osoba, która odpowiada za obecny stan Unii, kryzys uchodźczy czy Brexit opowiada takie rzeczy. Tusk sugeruje wymigiwanie się wspólnoty odpowiedzialności, a tymczasem gołym okiem widać, że wielkie oczekiwania zawiodły. Włosi czy Hiszpanie są delikatnie mówiąc wściekli na Unię za brak szybkiej reakcji, do tego dochodzi blokada eksportu środków medycznych z Francji czy Niemiec
- stwierdził.
Eurodeputowany PiS nie uważa jednak, aby był to koniec Unii Europejskiej.
Wspólnota musi pracować lepiej i wydajniej. Trzeba usprawniać to, co już funkcjonuje, a nie wtrącać się do spraw wewnętrznych poszczególnych krajów. Czeka nas przeorientowanie priorytetów jak chociażby tzw. zielony ład i zeroemisyjność. W Unii szwankuje hierarchia wartości, bo to życie ludzkie jest najważniejsze i na tym wszyscy musimy się skupić
- dodał.