Coraz więcej, szczególnie w kontekście Włoch, mówi się o reakcji Unii Europejskiej na panującą pandemię koronawirusu. Wielu komentatorów wskazuje na bierność Brukseli, zaś ich oponenci - zarzucają krytykom niespójność, twierdząc, że wbrew dotychczasowym poglądom, domagają się "więcej Unii w Unii". - Niepotrzebna jest wspólna polityka zdrowotna, natomiast potrzebny jest solidaryzm. Włosi mają pretensję nie o politykę, ale o brak solidaryzmu - mówił w programie "7x24" europoseł Prawa i Sprawiedliwości Zbigniew Kuźmiuk.
Od kilku dni w mediach, także społecznościowych, toczy się głośny spór dotyczący poziomu ingerencji Brukseli w walkę z koronawirusem w Europie. Nie brakuje w wielu krajach, w szczególności w przezywających dramatyczną sytuację Włoszech, krytycznych opinii, zarzucających Unii Europejskiej bierność i niedostateczne zaangażowanie w palący problem krajów członkowskich. Padają tezy, że tak naprawdę z koronawirusem w Europie walczą państwa narodowe, a nie Wspólnota.
Oponenci podkreślają, że kwestia ochrony zdrowia nie leży w kompetencji organów unijnych, a krytykom Brukseli zarzucają, że wbrew wcześniejszym wypowiedziom, teraz domagać by się mieli "więcej UE w UE".
- Włosi oczekiwali wsparcia medycznego. Nie było dostatecznej odpowiedzi ze strony Komisji Europejskiej i Włosi uznali, że muszą się ratować na własną rękę. Teraz inne kraje robią to samo
- powiedział w programie Katarzyny Gójskiej "7x24" europoseł PiS, Zbigniew Kuźmiuk.
Zdaniem poseł Agnieszki Ścigaj, UE zawiodła w tej sytuacji.
- Przyczyn należy upatrywać w złych decyzjach dotyczących polityki migracyjnej. Jeśli podejmuje się takie działania, kierując się odruchem ludzkim, trzeba też przygotować się na konsekwencje i zaplanować m.in. politykę prozdrowotną, właśnie na wypadek takich nawet sytuacji
- powiedziała.
- W tej chwili UE powinna uderzyć się w pierś i powiedzieć: "popełniliśmy błędy" i przekierować duże środki na potrzeby budowy systemu zdrowotnego. Kluczową sprawą jest wyrównanie dostępu do służby zdrowia
- dodała Ścigaj.
Mariusz Kałużny z Solidarnej Polski zaznaczył, że "UE w kryzysie najpoważniejszym nie tylko nie ma sensownym rozwiązań, ale mam wrażenie, jakby w ogóle nie istniała, zawiesiła swoje działanie".
- Największe koszty płaci się za naiwność, że UE jest takim tworem, który będzie zbawiał świat. Widać, że każdy urzędnik z UE ma swoją narodowość i patrzy, by ratować w swoim kraju swoich obywateli
- dodał Kałużny.
Maciej Konieczny z Lewicy zaznaczył, że "UE jest tym, na co się umówimy".
- Jeśli oczekujemy wsparcia w zakresie ochrony zdrowia, musimy się umówić, że to będzie prerogatywa europejska (...) Jeśli chcemy większej solidarności, potrzebujemy dać więcej siły Unii Europejskiej (...). Duże wyzwanie współczesności będą wymagały większej integracji na poziomie międzynarodowym
- podkreślił Konieczny.
- Nie potrzebna jest wspólna polityka zdrowotna, natomiast potrzebny jest solidaryzm. Włosi mają pretensję nie o politykę, ale o brak solidaryzmu
- skwitował temat Kuźmiuk.