Od najbliższego poniedziałku komunikacja miejska będzie kursowała według rozkładu weekendowego - zapowiedział w ubiegłym tygodniu prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. Decyzja podyktowana obawą przed rozprzestrzenianiem się koronawirusa, wywołała efekt odwrotny do planowanego. W sieci przybywa fotografii zatłoczonych autobusów i tramwajów. Ekologicznie, ale czy… rozsądnie?
Jak tłumaczył prezydent Trzaskowski na ubiegłotygodniowej konferencji, z transportu publicznego korzysta coraz mniej warszawiaków – od około 20 do 30 proc. dotychczasowej średniej. Dlatego - zdaniem prezydenta - można ograniczyć kursowanie autobusów, tramwajów i metra przy jednoczesnym zachowaniu środków ostrożności związanych z ochroną przed przenoszeniem koronawirusa.
W ocenie władz stolicy nie ma również przesłanek do tego, by wprowadzić darmowy transport publiczny.
- Stolica funkcjonuje w miarę możliwości normalnie, na tyle ile to możliwe w sytuacji zagrożenia epidemicznego. Podobnie komunikacja miejska. Dzięki temu w pojazdach jeździ niewielu pasażerów, co z kolei umożliwia utrzymanie bezpiecznych odstępów między pasażerami
- przekonywała rzecznik prasowy ratusza Karolina Gałecka.
Od samego ranka internauci torpedują sieć absurdalnymi fotografiami. Widać na nich zatłoczone wnętrza autobusów i tramwajów. „Może warto było ocenić obciążenia poszczególnych linii zanim się je obcięło” - pisze jedna z użytkowniczek Twittera.
Bardzo gratuluję @WTP_Warszawa @trzaskowski_ za przemyślane decyzje dotyczące komunikacji miejskiej. Może warto było ocenić obciążenia poszczególnych linii zanim się je obcięło. Nawet w połowie trasy nie jesteśmy.#coronavirus pic.twitter.com/DvRqUB44qN
— Barbara (@burczynskab) March 23, 2020
W Warszawie weekendowy rozkład jazdy i 4 razy więcej osób w autobusie. Natychmiast się powinno wrócić do normalnego, powszedniego rozkładu jazdy. Czekamy na decyzję panie prezydencie @trzaskowski_. pic.twitter.com/7JAyq8zZBb
— Grzegorz Gruchalski (@Gruchalski) March 23, 2020