Od lat Rosja przeznacza wielkie środki finansowe, wykorzystując nowoczesne narzędzia do siania propagandy i dezinformacji, a także wywoływania paniki związanej z potencjalnymi zagrożeniami dla państw, które postrzega jako swoich wrogów, lub chociażby konkurentów na arenie międzynarodowej. - W ostatnich miesiącach prorosyjska propaganda wykorzystuje motyw pandemii do realizowania interesów propagandowych Kremla, przeprowadzając informacyjne ataki na polską armię – napisał rzecznik prasowy ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn.
O tym, że Polska jest w zainteresowaniu rosyjskich służb specjalnych nie trzeba nikogo przekonywać. Ale teraz, w dobie pandemii, pojawiły się wzmożone działania dezinformacyjne ze strony rosyjskich służb – alarmowała w połowie kwietnia Dorota Kania w programie „Koniec systemu”, na antenie Telewizji Republika.
- Jeżeli chodzi o rosyjską dezinformację, to ona jest pewnym elementem stałym. Zmieniają się jedynie pewne narzędzia realizowania celów politycznych wobec Polski, Europy Środkowej, UE i szeroko rozumianego zachodu. Obecnie mamy do czynienia z pandemią koronawirusa, co na Kremlu postrzegane jest jako pewne pole dodatkowych możliwości, zarówno w wymiarze wewnątrzpolitycznym, bo pamiętajmy, że wszystkie operacje informacyjne mają zawsze bardzo silny komponent wewnątrzrosyjski, bo dla Putina kluczowym celem jest zachowanie władzy.
- tłumaczył gość programu dyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich dr Eberhardt.
Dziś przypuszczenia te potwierdził rzecznik prasowy ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn.
"Polskie wojsko, polityka obronna oraz współpraca sojusznicza są stałym celem ataków informacyjnych rosyjskiej propagandy. W ostatnich miesiącach prorosyjskie treści często wykorzystywały motyw pandemii do realizowania interesów propagandowych Kremla"
– napisał Żaryn na rządowej stronie www.gov.pl.
Dodał, że polskie siły zbrojne "są jednym ze stałych celów dla rosyjskiej propagandy", a współpraca wojskowa Polski i USA, działania polskiej armii, ćwiczenia wojskowe "są atakowane przez portale internetowe na trwałe zaangażowane w działania rosyjskiej dezinformacji".
"W ostatnich tygodniach przekazy informacyjne wskazanych portali często wykorzystywały motyw pandemii, by atakować Polskę i realizować cele wymierzone w interesy RP"
– stwierdził Żaryn.
Jako jeden z motywów wykorzystywanych w kampanii podał próbę wykazania, "że koronawirus zdziesiątkował polską armię". "W przekazach pojawiały się tezy i sugestie, że Wojsko Polskie zostało pozbawione możliwości działania, że nie jest w stanie wypełniać swoich zadań, zaś żołnierzy opanowała panika" – napisał. Wskazał także na sugestie, że przypadki COVID-19 wśród żołnierzy "są problemem systemowym dla całej armii", a epidemia koronawirusa "miała nie tylko sparaliżować armię, ale również spowodować swoisty bunt wśród żołnierzy".
Jak dodał Żaryn, "portale zaangażowane w nagłaśnianie rosyjskich tez propagandowych wykorzystywały epidemię do prezentowania polskiej armii i wojsk sojuszniczych jako zagrożenia dla Polaków".
Zauważył, że nie sugerowano, że sojusznicza obecność w Polsce oraz aktywność WP są źródłem zagrożenia dla całego społeczeństwa, a prezentowano w ten sposób siły – np. Wojska Obrony Terytorialnej - zaangażowane w przeciwdziałanie epidemii.
Żaryn zwrócił uwagę, że ćwiczenia wojskowe w czasie walki z pandemią były prezentowane jako dowód, że państwa NATO "przedkładają prowokacje wojskowe przeciwko Rosji ponad bezpieczeństwo obywateli RP".
"Sugerowano, że działania państw NATO na wschodniej flance są nieracjonalne i bezzasadne, bowiem Rosja nie jest dla Zachodu żadnym zagrożeniem. Teksty sugerowały, że ćwiczenia wojskowe w dobie COVID-19 pokazują, że to Sojusz stanowi zagrożenie dla globalnego pokoju"
– napisał autor analizy.
Według Żaryna celem tych działań podejmowanych w przestrzeni informacyjnej było osłabianie wizerunku polskich sił zbrojnych, kwestionowanie ich zdolności do obrony, sianie chaosu informacyjnego wokół wojska, próby wzniecania paniki wśród wojskowych, osłabianie morale żołnierzy WP, wzbudzanie nieufności wobec żołnierzy wojsk polskich i sił USA stacjonujących w Polsce.
Zdaniem autora chodziło także o podważanie wiarygodności NATO, osłabianie morale żołnierzy biorących udział w ćwiczeniach przerzutu amerykańskich wojsk do Europy Defender-Europe 20, a także – po modyfikacji spowodowanej pandemią – Defender-Europe 20 plus, ukazywanie Zachodu jako strony agresywnej wobec Rosji, lansowanie tezy, że NATO prowokuje Rosję, a także o podważanie wiarygodności Polski na arenie międzynarodowej.
Według rzecznika "przypadki działań rosyjskiej i prorosyjskiej propagandy świadczą o tym, że polityka militarna i działania sił zbrojnych pozostają w ciągłym zainteresowaniu rosyjskich działań informacyjnych wymierzonych w Zachód", a "epidemia jest na bieżąco wykorzystywana do realizowania strategicznych celów rosyjskich".