O tym, że Polska jest w zainteresowaniu rosyjskich służb specjalnych nie trzeba nikogo przekonywać. Ale teraz, w dobie pandemii, pojawiły się wzmożone działania dezinformacyjne ze strony rosyjskich służb – mówiła Dorota Kania zapowiadając najnowsze wydanie programu „Koniec systemu”.
Inwestycje w dezinformację
Eksperci zwracają uwagę na to, że oprócz „twardej” agentury Rosja zainwestowała potężne pieniądze w działające w Polsce media internetowe i blogosferę. Głównym celem wojny informacyjnej są USA, NATO oraz Ukraina. Rosyjski przekaz dociera do ludzi o skrajnych antysemickich, antyamerykańskich i antyukraińskich poglądach, obejmując zasięgiem – sądząc po liczbie odwiedzających portale i kanały na YouTube – około miliona osób. Specjaliści zajmującą się działalnością rosyjskich służb podkreślają, że intensyfikacja ich działań nastąpiła od jesieni 2015 roku, po dojściu do władzy PiS.
O nasileniu rosyjskiej dezinformacji w obliczu pandemii koronawirusa, Dorota Kania rozmawiała w drugiej części programu porozmawiamy z dr. Adamem Eberhardtem, dyrektorem Ośrodka Studiów Wschodnich.
Jeżeli chodzi o rosyjską dezinformację, to ona jest pewnym elementem stałym. Zmieniają się jedynie pewne narzędzia realizowania celów politycznych wobec Polski, Europy Środkowej, UE i szeroko rozumianego zachodu. Obecnie mamy do czynienia z pandemią koronawirusa, co na Kremlu postrzegane jest jako pewne pole dodatkowych możliwości, zarówno w wymiarze wewnątrzpolitycznym, bo pamiętajmy, że wszystkie operacje informacyjne mają zawsze bardzo silny komponent wewnątrzrosyjski, bo dla Putina kluczowym celem jest zachowanie władzy.
- tłumaczył dr. Eberhardt.
Pytany o inne narzędzia propagandy dyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich zwraca uwagę, że dość łatwo zauważyć, iż Rosja, osłabiona koniunkturą naftową, ma problemy z zapewnieniem Putinowi utrzymania się u władzy. Dostrzega jednak także słabość państw zachodnich i gra na podziałach w Europie.
Mogliśmy to zaobserwować chociażby przy okazji „pomocy” rosyjskiej skierowanej do Włoch, pomocy militarnej, której przydatność z włoskiego punktu widzenia okazała się znikoma. [...] Jeden cel to cel propagandowy, a drugi to bardzo twardy, polityczny, aby wyjąć Włochy z całej tej układanki europejskich sankcji wobec Rosji, aby te sankcje nie zostały przedłużone. Strona rosyjska gra zarówno poprzez zaplecze medialnego wojny informacyjnej, jak wspomniany przez Panią Sputnik, jak i działania stricte polityczne, w przypadku np. wsparcia dla Włoch. Intencja tych działań jest jedna: doprowadzenia do podziałów wewnątrz Unii Europejskiej, ale i w relacjach transatlantyckich, czyli wypychania Stanów Zjednoczonych z Europy.
- tłumaczy ekspert.
Jednocześnie dr Eberhardt zwrócił uwagę na skalę wydatków przeznaczanych na działania propagandowe i dezinformacyjne.
Rosja przeznacza wielkie środki finansowe i wykorzystuje nowoczesne narzędzia do siania propagandy i dezinformacji, wywoływania paniki związanej z rzeczywistym zagrożeniem dla państw i społeczeństw. Pani przytoczyła już Sputnika, ale na tego typu narzędzia Rosja wydaje setki razy więcej pieniędzy niż przez Unię Europejską na przeciwdziałanie dezinformacji.
- tłumaczy dyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich.