Wielotysięczne protesty przeciw zaostrzeniu prawa aborcyjnego trwają od zeszłego czwartku. To skutek orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, który stwierdził, że przepis zezwalający - na mocy ustawy z 1993 r. - na dopuszczalność aborcji w przypadku dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niezgodny z konstytucją
Wzrostów zachorowań wynikających z protestów można spodziewać się w przyszłym tygodniu, w ten weekend, początek przyszłego tygodnia. Mam nadzieję, że to nie będzie duży wzrost, ale uzasadnione obawy pojawiają się. Podobne sytuacje miały miejsce w Stanach Zjednoczonych
- mówił Piotr Müller w Radiu Gdańsk.
Zapewnił też, że w tej chwili baza łóżek szpitalnych i liczba respiratorów z dnia na dzień są powiększane.
Są uruchamiane rezerwy, przewidziane na tę sytuację. Tworzymy szpitale tymczasowe, tak jak na Stadionie Narodowym w Warszawie i jakie niebawem powstanie w Sopocie, w sanatorium MSWiA, a także być może w innych miejscach województwa pomorskiego. Tych zasobów nie da się jednak rozwijać w stałym tempie. (...) Apelujemy o to, by brać pod uwagę to, że te zasoby są ograniczone i wynikają z ograniczonej liczby kadry medycznej
- podkreślił rzecznik rządu.
Pytany o piątkowy protest w Warszawie związany z orzeczeniem TK, stwierdził, że nie spodziewa się jego odwołania.
"Widzę jednak, że do osób, które patrzą na to w sposób rozsądny, nawet jeśli nie zgadzają się z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego, coraz bardziej docierają argumenty epidemiczne - odpowiedzialność za siebie, rodzinę, znajomych. Z drugiej strony - protest zaczyna być wykorzystywany bardzo mocno przez środowiska lewicowe. Barwy protestu zaczynają zmieniać się na tęczowe" - zauważył rzecznik rządu.
Nie chciał zdradzić, jaką liczbę uczestników piątkowych protestów szacują służby.
Policja jest przygotowana na to, by w Warszawie prowadzić takie czynności, by chronić życie i zdrowie innych osób, a także mienie publiczne i prywatne. Obawiam się, że śladem tego, co działo się w innych miastach Polski, dojdzie również do aktów wandalizmu
- ocenił Müller.