Premier Mateusz Morawiecki ogłosił dzisiaj plan pomocowy, który zakłada m.in., że jeżeli pracodawcy nie będą zwalniać pracowników, 40 procent ich wynagrodzenia zapłaci państwo. Rozmowa z gościem dotyczyła działalności gospodarczych w nadzwyczajnym czasie stanu zagrożenia epidemicznego.
- Jesteśmy w momencie kwarantanny, która nie będzie trwała wiecznie. (...) Stan pewnego zamrożenia, w którym teraz jesteśmy. Stan, w którym nie funkcjonują nie tylko część gospodarki, szkoły nie funkcjonują - po prostu jesteśmy zamknięci i nie uczestniczymy w życiu publicznym i w zwykłym życiu prywatnym. Nie odwiedzamy np. takich miejsc jak kina. Ten stan w pewnym momencie się zakończy i to jest jeden z najtrudniejszych momentów bo liczymy na to, że on się zakończy razem z pandemią, a może się okazać, że będziemy musieli znaleźć sposób na funkcjonowanie mimo pandemii
- ostrzegł profesor Witold Modzelewski.
- Nikt z nas nie wie, jaka jest perspektywa tego nieprzewidywalnego czynnika. Mamy przetrwać, a jeżeli mamy przetrwać, słabi mają przetrwać. To jest bardzo ważna zasada - mamy dopłacić tym, którzy utrzymują miejsca pracy, bo mają przetrwać, aby swoją zdolność produkcyjną i usługową mają przechować do momentu, w którym popyt zacznie wracać
- uważa gość programu.
Michał Rachoń zauważył, że jego zdaniem nie ma precedensu sytuacja, w której rząd przekazuje znaczną część środków na pokrycie pensji pracowników. "Ja nie przypominam sobie tego rodzaju programu, tego rodzaju rozwiązań" - powiedział.
- Nie ma precedensu w historii. To jest pierwszy raz w ogóle tego rodzaju rozwiązanie
- skomentował profesor Modzelewski