Od niedzieli 15 marca zamykamy na 10 dni granice naszego kraju dla cudzoziemców. Wszyscy polscy obywatele znajdujący się teraz poza granicami mogą wracać do Polski - poinformował dzisiaj premier Mateusz Morawiecki. Będą także poddani obowiązkowej 14-dniowej kwarantannie domowej. Łącznie liczba zakażonych koronawirusem w Polsce wzrosła do 68. Jedna pacjentka zmarła w czwartek. Była hospitalizowana w Poznaniu. Stan jej zdrowia był ciężki. Cierpiała na inne schorzenia.
O komentarz do obecnej sytuacji poprosiliśmy znanego wirusologa, profesora Włodzimierza Guta.
Przeglądam dostępne materiały. Wokół nas trwa pożar. Jakie mamy wyjście? Gasić iskry, co możemy zrobić
- mówi w rozmowie z naszym portalem profesor.
Tak to wygląda, u nas się nie pali, tli, ale sprawa wygląda coraz bardziej poważnie
- dodał.
Profesor zauważył, że obecnie Chiny wychodzą obronną ręką z epidemii, natomiast "w ogniu" są Włochy. Przypomniał, że we Włoszech było ponad 2000 zakażeń, w Hiszpanii ponad 1200, prawie 1000 w Niemczech.
Długo nie wytrzymamy, jeżeli nie będziemy wzmacniali środków
- ocenił wirusolog.
W Chinach zarażeń było około 55-56 na milion mieszkańców, Włosi zbliżają się do trzystu. Poczęstowali przy okazji wszystkich wookoło. Nie mówię już o mniejszych krajach jak Austria. Mówiąc uczciwie - tu gdzie nie mieliśmy żadnych granic, mamy za plecami pożar
- powiedział Włodzimierz Gut.
Zdaniem naszego rozmówcy kluczowe jest w tym momencie rozpoznanie "iskier". W przeciwnym przypadku, sytuacja będzie analogiczna jak w krajach Europy Zachodniej. Profesor Gut uważa, że działania rządu są całkowicie uzasadnione. Żartuje, że jedynym rozwiązaniem, które można było zrobić inaczej to... posłanie dzieci na dłużej do szkoły. "Cztery lekcje wychowania fizycznego i kolejne nauki. Może wtedy nie chodziliby po lokalach jak młodzi Włosi" - zażartował.
W tej chwili wchodzimy na "ostry" moment, w którym rozwój zakażeń w Polsce zależny jest od każdej osoby. Jeżeli jedna, dwie osoby wymkną się, spowoduje, że będziemy mieli dwa ogniska choroby. Również napływ z zewnątrz powinniśmy kontrolować. Musimy mieć przynajmniej zorientowanie, kto wjeżdża, kto wyjeżdża
- stwierdzał profesor Gut.
Jeśli chodzi o przebieg epidemii na kontynencie azjatyckim, sytuacja w Chinach jest coraz lepsza. Włodzimierz Gut zauważył, że zarażenia w tym kraju są coraz rzadsze.
W Chinach za dwa tygodnie będą nieliczne przypadki, nieliczne nowe zakażenia. Problemem jest teraz Europa. Jeżeli nie ugasimy ognia, możemy się obudzić jako nowa Szwajcaria
- ostrzegł.