Demonstrowanie nonszalancji jest łobuzerstwem. My się nie zakazimy, a ktoś inny już tak. My zakażenie przejdziemy bezobjawowo, a ktoś inny umrze. To egoizm, którego próbują nas uczyć politycy, podający się również za narodowców. To nie do wybaczenia - powiedział dziś redaktor naczelny "Gazety Polskiej" i "Gazety Polskiej Codziennie" Tomasz Sakiewicz, odnosząc się do postawy antycovidowców.
Wczoraj w wielu miastach w całej Polsce odbyły się tzw. demonstracje antycovidowe. Przeciwnicy ograniczeń wprowadzonych przez rząd w związku z rozprzestrzenianiem się koronawirusa podtrzymują, że epidemii nie ma, obarczają rząd za wdrażanie "niepotrzebnych obostrzeń". Wśród uczestników manifestacji znaleźli się również politycy Konfederacji. Co ciekawe, na proteście w Warszawie pojawił się też kandydat w minionych wyborach prezydenckich i lider tzw. strajku przedsiębiorców Paweł Tanajno. Niedawno strajkował przeciwko wprowadzonemu lockdownowowi; dziś natomiast nawołuje do zniesienia obostrzeń, których zadaniem jest... uniknięcie kolejnego lockdownu.
Pytany o stan epidemii red. Tomasz Sakiewicz przyznał, że „tam, gdzie nie wymaga to ogromnego wysiłku, wielkiej ceny gospodarczej, sami możemy pilnować, żeby ta epidemia się nie rozwijała”. - Stąd właśnie głosy polityków, że „trzeba już odpuścić”, są wysoce szkodliwe. Tu nie chodzi o wielkie wyrzeczenia. Załóżmy maseczkę, nie chuchajmy na innych, umyjmy ręce, trzymajmy dystans. To drobne rzeczy! - apelował naczelny „GP” i „GPC” na antenie Polskiego Radia 24.
- Demonstrowanie nonszalancji jest łobuzerstwem. My się nie zakazimy, a ktoś inny już tak. My zakażenie przejdziemy bezobjawowo, a ktoś inny umrze. To egoizm, którego próbują nas uczyć politycy, podający się również za narodowców. To nie do wybaczenia
- przekonywał dalej, i dodał: „powinno się to im zapisać w życiorysach; dopóki nie przeproszą, wypominać przy okazji każdej kampanii wyborczej”.
Pytany, czy Polskę stać na kolejny lockdown, Sakiewicz wskazał, że „sytuacja jest jak w greckiej tragedii - każde rozwiązanie jest fatalne”. - Na tym właśnie polega epidemia - każde rozwiązanie jest fatalne. Nie zdążyliśmy przyzwyczaić się do epidemii. Dużej epidemii nie było od stu lat. Dwa pokolenia miały z tym spokój, a lokalne epidemie nie miały takiego zasięgu. Gdy występowały w krajach ubogich myśleliśmy, że to nas nie dotyczy. Każde rozwiązanie jest dziś fatalne. Jeżeli możemy uchronić się dziś przed kolejnym lockdownem, to tylko przez samodyscyplinę społeczną - powtórzył Sakiewicz.
- Krytykujmy tych polityków, którzy twierdzą, że trzeba się zachowywać inaczej, nawołują do nonszalancji i bojkotu. Oni nas zbliżają do lockdownu. Ten może nastąpić bez zarządzenia władz. Jeśli będzie po kilkadziesiąt tysięcy przypadków dziennie, wszyscy sami zaczniemy się izolować. Lockdown zarządzony przez państwo można odwołać. Lockdownu powstałego w głowach nie da się odwołać
- skonkludował.