Nauka ma to do siebie, że kwestionuje, że każda hipoteza i teoria jest tymczasowa i szukamy lepszych rozwiązań - powiedziała dziś na antenie Polskiego Radia 24 Maria Libura, ekspert Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego ds. zdrowia i pracownik Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego. Odpowiadając kwestionującym pandemię wskazała, że „kiedy społeczeństwo zaczęło bardzo mocno wsłuchiwać się w głos sporu naukowego, to często może się czuć zgubione”.
- Odmroziliśmy gospodarkę, co było konieczne, ryzyko rozprzestrzeniania się wirusa bardzo wzrosło. Ruszyły szkoły, jesteśmy po wakacjach, wielu ludzi też odczuwa duże zmęczenie - rozpoczęła Libura, odnosząc się do przytoczonych na początku rozmowy danych.
Resort zdrowia przekazał dziś, że ostatniej doby odnotwano 1934 nowe przypadki zakażenia koronawirusem. Dzień wcześniej było to 2367 przypadków, a 2 października blisko 2,3 tys. Od początku pandemii liczba zakażeń przekroczyła już 100 tysięcy.
Jak dodała Libura, nowe rekordy zachorowań nie spotykają się już nawet z takim dużym odzewem społecznym jak te pierwsze, które w porównaniu z obecnymi liczbami były znikome.
- Wtedy to była rzecz nowa, wizja zachorowania budziła większy lęk, wszyscy pilnie śledzili, co się dzieje
- wyjaśniła. Jak dodała, "teraz jest znużenie pandemią, w pewnych grupach, szczególnie wśród młodzieży, wręcz widać taką chęć zaprzeczania istnienia tej pandemii".
Jak zauważyła Libura, choć wiemy już bardzo dużo o nowym wirusie, to wciąż za mało, żeby powiedzieć coś z pewnością.
- Mamy zderzenie dyskursu naukowego z pewnym przekazem społecznym. Nauka ma to do siebie, że kwestionuje, że każda hipoteza i teoria jest tymczasowa i szukamy lepszych rozwiązań. Kiedy społeczeństwo zaczęło bardzo mocno wsłuchiwać się w głos sporu naukowego, to często może się czuć zgubiona
- przyznała.
Jak podkreśliła, panuje jednak zgoda, że zalecenie noszenia maseczek jest słuszne z punktu widzenia dotychczas zgromadzonych dowodów.