Mimo epidemii koronawirusa Białoruś przygotowuje się do ogólnokrajowego czynu społecznego, który odbędzie się w najbliższą sobotę. „Nie widzę powodów do przeniesienia czy odwołania” – powiedział prezydent Alaksandr Łukaszenka.
We wtorek prezydent Białorusi wyjaśnił, że ludzie i tak pracują w piątek, więc mogą przyjść do pracy także w sobotę.
Ogólnokrajowy czyn społeczny, czyli „subotnik”, odbywa się na Białorusi co roku i – podobnie jak w czasach sowieckich – w jego trakcie pracownicy zakładów i instytucji uczestniczą w różnych pracach społecznych, porządkowaniu przestrzeni publicznej, malowaniu płotów itp. Ci, którzy fizycznie nie biorą udziału w pracach, przekazują na wskazany przez państwo cel jednodniową wypłatę.
Obowiązkowym punktem w programie każdego subotnika jest udział prezydenta i członków rządu. Co roku w telewizji państwowej widać, jak Łukaszenka zalewa podłogę cementem lub sadzi drzewka. Nie inaczej ma być w tym roku – prezydent zapowiedział, że będzie aktywnie uczestniczyć w czynie społecznym.
Jak powiedział politolog Alaksandr Kłaskouski, wywodzące się z czasów sowieckich subotniki na Białorusi to „dobrowolno-przymusowa tradycja”.
Sama idea subotnika to jeszcze zasługa Włodzimierza Iljicza Lenina, jednak już w czasach sowieckich stała się ona raczej obowiązkowym punktem do odznaczenia i ewentualną okazją do spotkań towarzyskich niż realnym czynem społecznym
– mówił Kłaskouski.
Jak wyjaśnił, na Białorusi jest to efekt „przywiązania Alaksandra Łukaszenki do czasów ZSRR”. „Białoruś zachowała tradycję subotników, podobnie jak – jako jedyne państwo na świecie – wciąż obchodzi rocznicę rewolucji październikowej” – wskazał.
Łukaszenka powiedział we wtorek, że jeśli sytuacja z koronawirusem pogorszy się i niezbędne będą działania na rzecz zwiększenia izolacji i odwołania imprez masowych, to „bezwzględnie zostaną one podjęte”.
Jeśli będzie tak jak teraz, to przejdziemy przez to
– ocenił.