Liczbę testów mamy zapewnioną w nadmiarze, są ich dziesiątki tysięcy - powiedział dziś rzecznik rządu Piotr Müller. Wskazał, że w pierwszej kolejności są badane te osoby, które były narażone na kontakt z osobami zakażonymi.
Müller w radiowej Trójce powiedział, że w związku z rozprzestrzenianiem się koronawirusa, rząd podejmuje działania "szybciej, niż byłoby to zalecane nawet przez Światową Organizację Zdrowia".
Zaapelował do uczniów i studentów, aby w związku z odwołaniem zajęć pozostali w domach. Wskazał, że w szczególności należy unikać miejsc zatłoczonych, np. galerii handlowych i klubów. Przypomniał, że osoby przebywające w kwarantannie nie mogą wychodzić z domu.
Rzecznik rządu uspokajał, że nie jest planowane zamykanie sklepów.
"Nie ma żadnego uzasadnienia w tej chwili do tego i w przyszłości też tego się nie spodziewamy, ponieważ ważnym elementem bezpieczeństwa w takich sytuacjach jest dostawa żywności, środków niezbędnych do życia na co dzień. W związku z tym takich decyzji się nie spodziewamy"
- powiedział. "Tak samo trzeba podkreślić, że nie ma żadnych w tej chwili decyzji o zamykaniu jakichkolwiek miast" - dodał.
Müller przypomniał też, że - zgodnie z zaleceniami WHO i innych organizacji zajmujących się rozprzestrzenianiem chorób zakaźnych - w pierwszej kolejności muszą być badane te osoby, które były narażone na kontakt z osobami zarażonymi. Powiedział, że "liczbę testów mamy zapewnioną w nadmiarze". Poinformował, że są ich dziesiątki tysięcy.
Rzecznik rządu powiedział, że Agencja Rezerw Materiałowych w taki sposób dystrybuuje środki do szpitali, aby były zabezpieczone w placówkach z kilkudniowym wyprzedzeniem. "Nie realizujemy ich szybciej, ponieważ może się okazać, że nagle w jakimś regionie kraju tych materiałów będzie potrzeba więcej, niż w innym regionie" - wyjaśnił.