Od co najmniej godziny panuje poruszenie. W Warszawie w błyskawicznym tempie rozpowszechniana jest informacja o rzekomych planach „odcięcia” lub w innej wersji „zamknięcia” Warszawy. Co ciekawe w internecie próżno szukać jakichkolwiek źródeł. Doniesienia na ten temat rozchodzą się „drogą pantoflową”, a zaniepokojeni znajomi dzwonią do siebie i piszą SMS-y nakręcając tym samym coraz bardziej spiralę paniki. Portal niezalezna.pl skontaktował się w tej sprawie z rzecznik stołecznego ratusza. Karolina Gałecka w rozmowie z nami zaprzecza tym niepokojącym doniesieniom. Z kolei nasze źródła w KPRM informują, że rozpowszechniana od pewnego czasu informacja do klasyczny przykład fake newsa.
W ciągu ostatniej godziny dziennikarze naszego portalu odebrali po kilkanaście telefonów od znajomych z pytaniami o rzekome plany „zamknięcia”, a w innej wersji „odcięcia” Warszawy w związku z kwarantanną i zagrożeniem epidemią koronawirusa.
Choć już od samego początku informacja wydawała się mało wiarygodna i po prostu nielogiczna, spróbowaliśmy sprawdzić, czy można znaleźć jakikolwiek jej ślad w internecie. Co ciekawe, okazało się, że w mediach społecznościowych temat jeszcze na dobrą sprawę nie funkcjonował, a podawana w tonie sensacji plotka rozchodziła się lotem błyskawicy „drogą pantoflową”.
Znajomi dzwonili do siebie nawzajem informując oraz dopytując o ewentualne szczegóły i plany związane z podzieleniem Warszawy na specjalne strefy i ograniczeniami komunikacji poza miasto.
Osoby dzwoniące do naszych dziennikarzy, pytani o to, skąd wiedzą o planach rzekomego „zamykania” Warszawy twierdzili, że chodzi o nieoficjalne doniesienia z kręgów politycznych i rządowych.
„Znajoma koleżanki usłyszała to od kogoś, kto ma powiązania z rządem i pracuje w jakimś ministerstwie”
- słyszeliśmy najczęściej w odpowiedzi.
Próbując uzyskać więcej informacji na ten temat skontaktowaliśmy się m.in. z rzeczniczką stołecznego ratusza.
Sytuacja jest dynamiczna, ale uspokajam. Na chwilę obecną nie mamy informacji, by miasto miało być w jakiś sposób odcięte, objęte kwarantanną. Jest to domena administracji rządowej, nie mamy żadnych informacji ze strony wojewody, by taka sytuacja miała mieć miejsce.
- powiedziała w rozmowie z niezalezna.pl Karolina Gałecka, rzecznik prasowy Urzędu m.st. Warszawy.
Dodała, że ratusz nie ma żadnych informacji, by Warszawa miała być „odcięta” w jakikolwiek sposób.
Pytana o komunikację miejską oraz o strefy płatnego parkowania podała, że „nie jest planowane zniesienie opłat w strefie płatnego parkowania”.
Jeśli chodzi o komunikację miejską zwiększyliśmy kwestię związaną z dezynfekcją taboru pojazdów komunikacji miejskiej. Służby nad tym czuwają i pilnują tej sprawy. Na obecną chwilę nie ma żadnych decyzji, aby komunikacja miejska miała być ograniczona, by miały być wprowadzone jakiekolwiek strefy.
- podała nam Gałecka.
Dopytywana o funkcjonowanie komunikacji miejskiej rzeczniczka warszawskiego ratusza zapewniła, że działa ona i funkcjonuje tak, jak do tej pory.
Mamy świadomość tego, że dzisiaj trochę mniej ludzi podróżowało komunikacją zbiorową, niemniej jednak komunikacja miejska będzie funkcjonowała – i funkcjonuje przynajmniej na teraz – tak jak do tej pory, nic tu się nie zmienia. Musimy czuwać też nad tym, by nie doprowadzić do destabilizacji miasta.
- zaznaczyła.
Z kolei nasze źródła z kręgów zbliżonych do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów potwierdzają, że informacja o rzekomym „odcięciu” Warszawy od jakiegoś czasu krąży wśród mieszkańców stolicy. Nasi rozmówcy zastrzegają jednak, że w tej kwestii możemy mówić o klasycznym przykładzie fake newsa i działaniu mającym na celu wywołanie paniki wśród społeczeństwa.
Pozostaje tylko pytanie, komu zależy na tym, aby w takim momencie doprowadzać do eskalacji napięcia i paniki wśród mieszkańców?