Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Koronawirus w bytomskim DPS. Centrum rehabilitacji odmówiło przyjęcia części pacjentów i odpowiada na zarzuty

Władze Bytomia nie zapewniły dokumentacji medycznej pacjentów ani osób do opieki nad nimi – w taki sposób kierownictwo Górnośląskiego Centrum Rehabilitacji „Repty” w Tarnowskich Górach (GCR) tłumaczy odmowę przyjęcia części pensjonariuszy bytomskiego DPS "Kombatant", u których nie wykryto koronawirusa.

zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne
pixabay.com/geralt

Wykonane w ostatnich dniach testy potwierdziły zakażenie koronawirusem u 62 osób z DPS "Kombatant" w Bytomiu – 52 pensjonariuszy i 10 osób z personelu. Samorząd Bytomia, chcąc oddzielić zdrowych od chorych, zamierzał tych pierwszych przewieźć do innych placówek. 40 z nich miało trafić do Tarnowskich Gór. W piątek bytomski magistrat informował, że Górnośląskie Centrum Rehabilitacji "Repty" wbrew wcześniejszym zapowiedziom nie przyjęło podopiecznych, musieli pozostać w DPS. Wywołało to falę komentarzy.

Władze Bytomia nie zapewniły dokumentacji medycznej pacjentów ani osób do opieki nad nimi

– w taki sposób kierownictwo Górnośląskiego Centrum Rehabilitacji „Repty” w Tarnowskich Górach (GCR) tłumaczy odmowę przyjęcia pensjonariuszy bytomskiego DPS "Kombatant".

„Samodzielny Publiczny Zakład Opieki Zdrowotnej "Repty" Górnośląskie Centrum Rehabilitacji im. gen. Jerzego Ziętka stał się obiektem ataków ze strony niektórych komentatorów oraz osób, które próbują budować swój kapitał polityczny na krytyce podjętych przez nas działań, które były odpowiedzialne, podjęte w trosce o pacjentów GCR, jego personelu i pełni zgodne z prawem”

- napisał dyrektor placówki Norbert Komar w przesłanym PAP oświadczeniu.

„Prezydent Miasta Bytomia nie był w stanie właściwie zabezpieczyć zdrowia i życia mieszkańców DPS Kombatant i chciał przekierować całą odpowiedzialność na nasz Szpital. Pomimo naszych próśb nie był w stanie zapewnić nawet podstawowej rzeczy jaką jest dokumentacja medyczna pacjentów, których chciał do nas wysłać. Brak dokumentacji podczas przyjęcia pacjenta jest działaniem, które zagraża jego bezpieczeństwu. Nie był w stanie zapewnić także osób do czuwania nad pacjentami” - napisał Komar.

Dyrektor przekonuje, że to na prezydencie Bytomia spoczywa obowiązek zapewnienia tym osobom całodobowej opieki.

„Chciano do nas wysłać osoby, bez informacji o ich stanie zdrowia, bez ich opiekunów i możliwości dokonania u tych osób nawet podstawowego wywiadu medycznego (z uwagi na stan ich zdrowia)

” - dodał.

Zarzucił prezydentowi miasta, że "w sposób nieodpowiedzialny" chciał zmusić jego szpital do działań "sprzecznych z prawem i poza procedurami". Według niego podawanie informacji, że osoby, które miały trafić do GCR nie są zakażone koronawirusem jest „co najmniej nadużyciem”.

„Aby to bezspornie stwierdzić, test trzeba powtórzyć po 7-8 dniach (osoby te przebywały bowiem długotrwale z osobami zakażonymi w DPS Kombatant). Takich informacji, aby test powtórzono nie przekazano. Do czasu powtórzenia testów, każdy traktowany jest jako potencjalny zakażony”

- wskazał Komar.

Dyrektor potwierdził, że GCR zgłaszało gotowość udostępnienia miejsc potrzebującym – 40 łóżek, w salach pięcioosobowych bez łazienek.

„Górnośląskie Centrum Rehabilitacji nie dysponowało jednak wolnym personelem i opiekunami, którzy mogliby zapewnić niezbędną opiekę mieszkańcom DPS Kombatant. Dlatego mając na uwadze wszystkie powyższe czynniki podjęta została decyzja, którą następnie przekazano Prezydentowi Bytomia”

- oświadczył Komar.

Jak dodał w jego placówce leczonych jest obecnie 155 pacjentów, w głównej mierze neurologicznych.

„Przestrzeganie procedur jest dla nas kluczowe, z uwagi na bezpieczeństwo, zdrowie i życie tych właśnie osób. Próby podejmowania decyzji za nas, bez dogłębnej analizy, a także zrzucanie na Szpital winy i odpowiedzialności za decyzje, które zostały podjęte w trosce o życie i zdrowie naszych pacjentów, ale także DPS Kombatant, jest co najmniej przejawem braku podstawowej wiedzy, przyzwoitości, odpowiedzialności i rzetelności”

- podkreślił dyrektor.

Przeprowadzone w ostatnich dniach testy potwierdziły koronawirusa u 52 pensjonariuszy i 10 osób z personelu DPS. Próbki pobrane od 77 pozostałych osób dały ujemne wyniki. Urząd Miejski w Bytomiu informował w piątek po południu, że podjęto działania mające na celu oddzielenie osób chorych od zdrowych. Zakażeni będą leczeni w DPS, natomiast pensjonariusze, u których nie potwierdzono koronawirusa, mieli zostać przewiezieni do GCR (40 osób) i do Zakładu Aktywności Zawodowej w Bytomiu (28 osób).

„Mimo wcześniejszych zapewnień, Górnośląskie Centrum Rehabilitacji "Repty" nie przyjęło 40 podopiecznych DPS "Kombatant", których wynik testu na obecność koronawirusa jest negatywny. W związku z tym prezydent miasta Bytomia podjął działania związane z wydzieleniem strefy osób chorych i osób zdrowych w budynku Domu Pomocy Społecznej "Kombatant". Takie możliwości techniczne zaistniały w momencie przeniesienia 28 niezakażonych pensjonariuszy DPS "Kombatant" do Zakładu Aktywności Zawodowej w Bytomiu”

- informował w późniejszym komunikacie magistrat.

Jak podał bytomski samorząd, w DPS „Kombatant” trwa dezynfekcja. Wszystkie działania dotyczące pensjonariuszy prowadzone są w uzgodnieniu z sanepidem. Lokalne władze zapewniają, że wszyscy pensjonariusze – zarówno ci przebywający w DPS jak i Zakładzie Aktywności Zawodowej – mają zapewnioną prawidłową opiekę, wyżywienie i dostosowane do potrzeb osób niepełnosprawnych warunki mieszkaniowe. Personel ośrodka, który do tej pory opiekował się pensjonariuszami, wrócił do domu. Mieszkańcami zajęli się pracownicy DPS, którzy do tej pory przebywali w domach.

 



Źródło: PAP, niezalezna.pl

#koronawirus #Śląsk

redakcja