Niepokojące sceny zaobserwowano dziś rano w Olsztynie. Kolejka do punktu wymazowego przy szpitalu wojewódzkim ustawiła się pół godziny przed otwarciem. „Ogonek” oczekujących na wymaz rósł z każdą chwilą, niektórzy z oczekujących w zwartych grupkach rozmawiali z innymi, maseczki mieli… na brodach.
W Olsztynie działa kilka punktów wymazowych, jeden z nich mieści się w namiocie na parkingu przy szpitalu wojewódzkim na ul. Żołnierskiej. W czwartek punkt działa od godz. 8, ale kolejka ustawiła się przed nim na pół godziny przed otwarciem. Rosła z każdą chwilą i zanim rozpoczęto pobieranie wymazów, oczekujących było już tak wielu, że nie mieścili się na parkingu.
Nie wszyscy oczekujący w kolejce trzymali dystans.
Ciasno jest, przecież na ulicę nie wejdziemy.
- złościł się jeden z oczekujących, gdy zwrócono mu uwagę, że zbyt blisko podchodzi do innych stojących w kolejce do wymazu.
Kilku innych mężczyzn stanęło w grupie blisko siebie i toczyli dyskusję o tym, „jak na cacy chcą nas z tym wirusem załatwić”. Niektórzy z nich mieli maseczki na brodzie. Oczekujący rozsunęli się dopiero wówczas, gdy pracownicy punktu wymazowego zwrócili im uwagę.
Proszę państwa, każdy z was może być chory, może zakażać innych. Proszę się rozsunąć i zasłonić usta i nos.
- krzyczał zza maski i kombinezonu pracownik punktu wymazowego.
Dopiero jego uwaga poskutkowała i oczekujący stanęli w większych odległościach od siebie.
Przez parking, na którym działa punkt wymazowy, przez cały czas przechodzili pracownicy pobliskich zakładów, przechodząc obok oczekujących na wymaz. Po chodniku biegnącym równolegle do parkingu, w odległości ok. 10 metrów, bardzo wielu przechodniów chodziło bez maseczek.
W woj. warmińsko-mazurskim panuje najtrudniejsza sytuacja pandemiczna w kraju, od soboty w regonie zostaną zaostrzone obostrzenia epidemiczne: zamknięte będą instytucje kultury, baseny, hotele i galeria handlowe, a dzieci z klas 1-3 będą się uczyć zdalnie.