"Grupa Mocy dla Szpitali Warszawskich" to oddolna inicjatywa, której uczestnicy szyją maseczki dla pracowników szpitali. "Największą mocą w walce z zagrożeniem jest solidarność" - podkreśliła koordynatorka kontaktów ze szpitalami Elżbieta Filipkowska.
Filipkowska opowiedziała o początkach inicjatywy.
- Rozpoczęliśmy swoją działalność od Zakładu Radioterapii Centrum Onkologii w Warszawie przy ul. Roentgena, gdzie znajomy założycielki naszej grupy chodził na naświetlania
- opowiadała.
- Okazało się, że w tej placówce potrzeba środków ochronnych, a przecież pacjenci onkologiczni mają szczególnie osłabiony układ immunologiczny
- tłumaczyła.
Grupa przekazała również po kilkaset maseczek do Kliniki Neonatologii i Intensywnej Terapii Noworodka szpitala przy ul. Karowej oraz na izbę przyjęć Kliniki Chirurgii Ogólnej, Endokrynologicznej i Chorób Naczyń przy ul. Banacha. Po świętach planują kontynuację działań m.in. w szpitalu przy Karowej, w innych zakładach Centrum Onkologii oraz w miarę możliwości w innych placówkach medycznych.
- Na ten moment korzystamy z własnych funduszy, więc jest to akcja charytatywna. Szyjemy maseczki bawełniane wyposażone w specjalny filtr z jonami srebra
- mówiła Filipkowska. Dodała, że przed użyciem maseczki są prane i sterylizowane przez szpitale.
Grupa Mocy składa się m.in. z krawcowych, kierowców, osób zarządzających logistyką. W związku z planowanym rozwojem "Grupa Mocy dla Szpitali Warszawskich" szuka wolontariuszy m.in. do szycia maseczek, ich transportu oraz osób, które mogą przekazać materiały lub pożyczyć maszynę do szycia.
- Potrzebujemy osób do szycia, chwilowo mamy wolontariuszy, którzy zajmują się transportem, ale to dynamicznie się zmienia. Najlepiej mieć swoją maszynę, ale były takie przypadki, że ludzie pożyczali swoje osobom, które ich nie miały
- poinformowała Filipkowska. Ostatnio jednej krawcowej popsuła się maszyna, ale znalazła się rodzina, która na potrzeby akcji pożyczyła jej swoją".
Informacje o inicjatywie można znaleźć na stronie facebookowej "Grupa Mocy dla Szpitali Warszawskich".
- Mamy poczucie, że w dobie pandemii szczególnie widać, że trzeba sobie pomagać. To, co może nas uratować teraz i w przyszłości, kiedy pojawią się inne trudności to solidarność. Izraelski myśliciel Yuval Noah Harari podkreślał niedawno, że największą mocą ludzi w walce z pandemią jest solidarność. To ona powoduje, że nie skupiamy się na zagrożeniu, a na działaniu i na tym, co jako społeczność możemy zrobić nie tylko w wymiarze lokalnym, ale także międzynarodowym
- zaznaczyła Filipkowska.