Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Grodzki na urlopie w kraju ogarniętym Covid-19. Teraz się tłumaczy: W dniu mojego przyjazdu...

W czasie, gdy Włochy intensywnie walczą z epidemią koronawirusa marszałek Senatu Tomasz Grodzki wybrał się tam na urlop. Gdy cała sprawa wyszła na jaw, próbuje się tłumaczyć. - Byłem w regionie, którego w dniu mojego przyjazdu nie było na liście zagrożonej - mówi. Wskazuje, że przypadku koronawirusa nie było w promieniu 30 kilometrów od miejsca, w którym przebywał. Czy przystoi, by lekarz tak naiwnie się tłumaczył ze swojego lekkomyślnego zachowania?

Tomasz Grodzki
Tomasz Grodzki
Aleksiej Witwicki/Gazeta Polska

Marszałek Senatu był pytany po posiedzeniu poświęconej sprawie koronawirusa Rady Bezpieczeństwa Narodowego, w którym wziął udział, o swój niedawny urlop we Włoszech. Dziennikarze pytali Grodzkiego, czy nie podjął zbyt dużego ryzyka, wybierając się do Włoch.

- Byłem w regionie - i sprawdziłem to - którego w dniu mojego przyjazdu nie było na liście zagrożonej

 - odpowiedział marszałek Senatu.

- W czasie mojego pobytu w promieniu 30 kilometrów od miejsca, gdzie przebywaliśmy, nie było ani jednego przypadku koronawirusa do momentu, gdy przerwałem urlop, by przeprowadzić Senat

 - dodał. Ocenił, że bardziej ryzykowna wydaje mu się... podróż do Brukseli, gdzie stwierdzono, jak mówił, 15 przypadków koronawirusa, "a w budynku parlamentu takie osoby również się zdarzały".

- Więc nie było w tym żadnego nieroztropnego ryzyka

 - uważa Grodzki.

Wczoraj wieczorem marszałek Senatu poinformował na Twitterze, że "w poczuciu odpowiedzialności" poddał się badaniu na obecność koronawirusa i upublicznia jego negatywny wynik. Wezwał też rzecznika sztabu prezydenta Andrzeja Dudy - Adama Bielana - by nie siał paniki i "nie odwracał uwagi od problemów własnego obozu politycznego w kampanii prezydenckiej". Dołączył też skan wyniku wykonanego w poniedziałek badania laboratoryjnego na obecność koronawirusa w organizmie. W rubryce wynik napisano w nim: "nie wykryto".

Odniósł się w ten sposób do wypowiedzi Bielana z konferencji, że docierają do niego informacje o niedawnej wizycie prywatnej marszałka Senatu we Włoszech. Rzecznik sztabu prezydenta podkreślał, że opinia publiczna ma prawo wiedzieć, czy trzecia osoba w państwie postępuje zgodnie z zaleceniami lekarzy.

- Pan marszałek nie odpowiada na pytania dziennikarzy, czy rzeczywiście był we Włoszech i zaryzykował zdrowiem nie tylko swoim, ale oficerów Służby Ochrony Państwa, którzy muszą mu towarzyszyć i jednocześnie zaryzykował zdrowiem senatorów, bo przyjechał prosto z lotniska na posiedzenie Senatu

 - mówił Bielan.

Przypominał, że Główny Inspektor Sanitarny i Ministerstwo Spraw Zagranicznych publikują komunikaty zawierające ostrzeżenia przed podróżowaniem do miejsc, w których wystąpiło wiele przypadków zarażeń koronawirusem. Zgodnie z dzisiejszym komunikatem, GIS nie zaleca podróży do m.in. Chin, Korei Południowej, Włoch, Iranu, Japonii oraz do części departamentów we Francji i do Nadrenii Północnej-Westfalii w Niemczech w związku z zachorowaniami na COVID-19 w tych krajach.

 



Źródło: PAP, niezalezna.pl

#koronawirus #Włochy #Tomasz Grodzki

redakcja