- Ja na pewno nie przewidziałem tej pandemii. Wiedzieliśmy, że będą jakieś pandemie, ale na pewno nie teraz stwierdził w rozmowie z red. Michałem Rachoniem w TVP Info w "Minęła 20" dr George Friedman, amerykański politolog i twórca Stratfor, prywatnej agencji wywiadowczej specjalizującej się w geopolityce. Jak uspokoił, „kiedy Amerykanie wpadają w histerię, to wtedy najszybciej znajdują rozwiązanie każdego problemu”. - Więc jest założenie, że pewnego rodzaju lekarstwo, sposób na znalezienie tego lekarstwa się pojawi – stwierdził.
Rozmowa dotyczyła rozpowszechnienia się na świcie epidemii koronawirusa. Dr Friedman jest byłym doradcą ds. bezpieczeństwa dla amerykańskich dowódców wojskowych oraz twórcą prywatnej agencji wywiadowczej Stratfor. Jest ceniony za analizy możliwych przyszłych międzynarodowych scenariuszy geopolitycznych.
- Ja na pewno nie przewidziałem tej pandemii. Wiedzieliśmy, że będą jakieś pandemie, ale na pewno nie teraz. A ta pandemia jest dosyć dziwna. Wszystko zaczęło się w Chinach, najprawdopodobniej z uwagi na pewny deficyt higieny, ponieważ w ich supermarketach, które różnią się od tych naszych na Zachodzie, mają otwarte ryneczki, markety i jedzenie nie jest tam przetrzymywane w odpowiednich warunkach. W zw. z tym jest hipoteza że właśnie w ten sposób ten wirus i inne powstały tam. Ale nikt nie wiedział, jak dalece i jak szybko ten wirus się rozprzestrzeni. Nie ma lekarstwa na ten wirus ani na chorobę, ani nie ima szczepionki aby to powstrzymać. W zw. z tym jesteśmy w sytuacji, gdzie jedyną rzeczą, nad którą myśli świat medycyny, to to, żeby doprowadzić do sytuacji gdzie ludzie będą trzymali dystans między sobą, i wtedy po prostu nie dojdzie do rozprzestrzeniania się wirusa. Problem powstaje, ponieważ pytanie jak długo możemy tak funkcjonować, żyć? Jakie są skutki gospodarcze? I w pewnym momencie, kiedy zaprzestaniemy tych praktyk, a nie będzie lekarstwa, i szczepionki no to dojdzie do drugiej fali. I to już będzie problem globalny, ponieważ jak widzimy, sytuacja jest zła w każdym kraju. I w każdym kraju ten wirus rozwija się troszeczkę inaczej. Każdy stara się na swój sposób poradzić z tym. Tak że mamy problem medyczny, który staje się i problemem gospodarczym. To już było w historii, ale to trzeba by się cofnąć do średniowiecza, do czarnej śmierci i wtedy rzeczywiście tak było
- mówił.
Na pytanie - Kiedy świat wyjdzie na prostą? - stwierdził:
- Stany Zjednoczone położyły na stole 10 proc. swojego PKB po to, aby przede wszystkim pokryć te straty, które mogą wyniknąć i żeby zapanować nad sytuacją. Wiemy też, że w USA trwają intensywne prace, jeżeli chodzi o lekarstwo i szczepionkę. Z tego co wiem, pracuje się na dwudziestoma już lekarstwami. Więc, jeżeli zaakceptujemy fakt, że ta pandemia jest tak przetłaczająca, że zaakceptujemy absolutnie wszystko, czego będzie się od nas wymagało, to wtedy musimy również założyć, że świat medyczny amerykański pracuje dzień i noc nad rozwiązaniem. A kiedy Amerykanie wpadają w histerię, to wtedy najszybciej znajdują rozwiązanie każdego problemu. Więc jest założenie, że pewnego rodzaju lekarstwo, sposób na znalezienie tego lekarstwa się pojawi. Coś w tym stylu powiedział Donald Trump o tym, że „skończymy to zdestabilizowanie społeczne” do 1 maja. Więc jeżeli nie będzie lekarstwa do 1 maja, to to będzie istne szaleństwo. Ale wydaje mi się, że już pewne rozwiązanie może i jest. Nie wiem. Ale cały czas prezydent USA mówi o Wielkanocy, o końcówce maja. Inni mówią o 1 maja. I patrząc na wkład finansowy, który jest na prawdę duży, ale który skończy się najprawdopodobniej w maju bądź w czerwcu, to jedynym rozwiązaniem które jest możliwe, aby rozwiązać wszelkie problemy to rozwiązanie medyczne, a presja na nich jest naprawdę ogromne, a zasoby są jeszcze większe, bo dysponują wszelkimi zasobami. Myślę, że oczekiwania są takie, że się coś wydarzy. Nie wiem czy to prawda, czy nie, ale tak mi się wydaje.