10 wtop „czystej wody”, czyli rok z nielegalną TVP » Czytaj więcej w GP!

Sojusz energetyczny z Rosją mocno się mści. Niemiecki rząd myśli, jak pomóc obywatelom. Na co wpadli?

Uzależnienie Niemców od rosyjskiego gazu mści się coraz bardziej. Ceny gazu i prądu u naszych zachodnich sąsiadów będą wyższe - dużo wyższe. Kreml, idąc na udry, ograniczył dostawy surowca do minimum. Niemiecki kanclerz Olaf Scholz próbuje załagodzić sytuację. W związku z tym zapowiedział, że rząd obniży podatek VAT na gaz. Mimo to - klienci i tak zapłacą więcej.

Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne
pixabay.com/Katrina_S

Szef niemieckiego rządu w ostatnim czasie wielokrotnie podkreślał, że rząd nie pozostawi obywateli samych w tej trudnej sytuacji. Mimo to, rachunki za energię są coraz wyższe, a obawa o zapasy gazu również nie maleje. 

– Rosnące ceny energii są ogromnym obciążeniem dla bardzo wielu obywateli 

– przyznał Scholz w czwartek w Urzędzie Kanclerskim w Berlinie.

– Rząd federalny jest zgodny co do tego, że odbiorcy gazu nie powinni ponosić żadnych dodatkowych obciążeń z tytułu obowiązkowego podatku VAT od nowej opłaty za gaz

– twierdzi. Jak dodał, w odpowiedzi na to - podatek od wartości dodanej na gaz zostanie obniżony z 19 do 7 procent. Takie rozwiązanie ma obowiązywać do marca 2024 roku, a to dokładnie taki okres, przez jaki nowa opłata za gaz będzie dodatkowo obciążać odbiorców.

To i tak nie najgorzej? 

Jak pisaliśmy już wcześniej, odpowiedzialna za to firma Trading Hub Europe (THE) GmbH ogłosiła kilka dni temu, że niemieccy obywatele od 1 października będą musieli płacić dodatkowo 2,419 centów za kilowatogodzinę gazu. Nowa opłata ma wspierać firmy gazowe, które z powodu utraty dostaw gazu z Rosji muszą szukać alternatywnych rozwiązań. To z kolei jest działaniem czasochłonnym i kosztownym. Oprócz tego, dochodzi opłata za energię bilansującą oraz opłata za magazynowanie gazu, które THE ustalił w czwartek na poziomie 0,57 centów i 0,059 centów za kilowatogodzinę.

W praktyce wygląda to tak, że przeciętne gospodarstwo domowe, w skład którego wchodzą 4 osoby (2+2), będzie musiało zapłacić dodatkowo około 575 euro rocznie. Jest to zaledwie część wydatków, ponieważ dodatkowych kosztów faktycznego zużycia gazu jeszcze nie określono. Obawy wzbudza ich potencjalna wysokość. O tym odbiorcy przekonają się jednak wiosną, gdy dostawcy gazu określą faktyczne jego zużycie. Pocieszające jest jednak to, iż minister gospodarki Robert Habeck (Zieloni) oznajmił ostatnio, że dodatkowa opłata za gaz mogłaby wynosić około 5 centów za kilowatogodzinę. 

Najpierw trzymał z Rosjanami, teraz mówi o odciążaniu

Scholz uważa, że dzięki obniżeniu podatku VAT odbiorcy gazu zostaną odciążeni znacznie bardziej niż byli obciążeni państwową opłatą gazową. Polityk oczekuje również, że firmy przeniosą obniżkę podatku jeden do jednego na konsumentów. Z początkowych przesłanek wynikało, że rząd federalny chciał w przypadku nowej opłaty za gaz zrezygnować z podatku VAT.

I tu pojawia się pewne "ale"... Przepisy unijne nie przewidują takiego rozwiązania. Jak stwierdził komisarz UE ds. gospodarczych Paolo Gentiloni w liście do ministra finansów Niemiec Christiana Lindnera - ramy prawne nie dopuszczają wyjątku. Jedyne, co może zrobić niemiecki rząd, to właśnie obniżenie obecnego podatku VAT do minimalnej europejskiej stawki wynoszącej 5 procent. Szybko okazało się jednak, że rządzący nie zrobią aż tak dużego kroku. Podatek będzie obniżony do 7 procent.

Minister gospodarki Robert Habeck określił uprzednio nową opłatę gazową mianem „gorzkiej pigułki”. Zaznaczył jednak, że na tą chwilę jest to najlepszy sposób na sprawiedliwy podział dodatkowych obciążeń wśród społeczeństwa.

-Gdyby rząd nie podjął działań, rynek energii załamałby się

- ocenił wicekanclerz.

Kto nie jest zadowolony z pomysłu rządzących?

Pomysł ten nie spodobał się wielu przedsiębiorcom, które mówią otwarcie, że zrezygnują z nowej opłaty za gaz. Powodem jest fakt, że mimo napiętej sytuacji kilka firm notuje zyski. Dla przykładu - grupa RWE zapowiedziała, że nie zamierza korzystać z opłaty gazowej. 

Jak twierdzą ekonomiści - opłata za gaz doprowadzi do wzrostu inflacji. Instytut Makroekonomii i Badań Gospodarczych Fundacji Hansa Boecklera szacuje, że w czwartym kwartale możliwa jest inflacja na poziomie około dziesięciu procent. 

To będzie ciężka zima?

To, że ceny gazu w Niemczech drastycznie poszybują w grę nie jest żadnym zaskoczeniem. Nie pomoże tu ani nowa opłata gazowa, ani obniżony podatek VAT. Więcej niż co drugie gospodarstwo domowe w Niemczech jest ogrzewany właśnie  gazem. Rok temu kilowatogodzina gazu kosztowała jeszcze około sześciu centów. Dostawy taniego gazu z Rosji były zagwarantowane i nikt nie spodziewał się takiego obrotu sprawy, z jakim świat zmaga się do 24 lutego. Niemcy byli zatem przyzwyczajeni się do umiarkowanych kosztów. Od teraz będzie inaczej... Cena na tą chwilę wynosi około 13 centów, ale regionalnie może być znacznie wyższa. Dla przykładu - Vattenfall - berlińska firma energetyczna żąda od nowych klientów opłaty w wysokości około 25 centów.

Sezon grzewczy nadchodzi nieubłaganie. I choć póki co ogrzewanie gazowe jest wyłączone, to jesienią i zimą społeczeństwo będzie musiało stawić czoła kosztom zupełnie nowego rzędu...

 



Źródło: dw.com, niezależna.pl

#zima #gaz #Ukraina #wojna #Rosja #energertyka #Niemcy #Olaf Scholz

Anna Zyzek