Niemiecka polityka energetyczna, która do tej pory opierała się na współpracy z Rosją, zdaje się wychodzić bokiem tamtejszemu społeczeństwu. Niemcy płacą coraz wyższe rachunki za energię, a wysokie ceny dotyczą szczególnie gazu. Jak więc Niemcy poradzą sobie w sezonie grzewczym, który nadchodzi? Zapraszamy do wzięcia udziału w naszej sondzie.
Rząd federalny Niemiec od pewnego czasu wyraża obawy w kwestii bezpieczeństwa energetycznego. Zaczęło się od wspominania o świadomym oszczędzaniu energii w domostwach. Potem był strach, że Rosja podczas corocznego przeglądu Nord Stream 1, zakręci kurek z gazem na stałe. W tej chwili - decyzją rosyjskiego Gazpromu - gazociągiem płynie zaledwie 20 proc. gazu. Szacunki analityków mówią jasno - jeżeli dostawy gazu nie wzrosną, niemieckie magazyny gazu mogą być puste już w lutym. Pojawią się doniesienia, że może wystąpić sytuacja, w której rząd federalny ogłosi tzw. stan nadzwyczajny.
Władze lokalne w kilku niemieckich miastach wprowadziły pewnego rodzaju ograniczenia. Coraz częściej rezygnuje się z podgrzewania wody w basenach krytych oraz zewnętrznych. Ponadto miejscy włodarze zadecydowali, że ratusz, muzea i zabytki nie będą już podświetlane nocą. Miasto chce w ten sposób ograniczyć zużycie energii o co najmniej 15 proc.
Decyzją rządu - od jesieni w kraju obowiązywać mają nowe, surowe przepisy dotyczące oszczędzania energii. Zakładają one między innymi, że budynki użyteczności publicznej powinny być ogrzewane maksymalnie do 19 stopni Celsjusza.
Sezon grzewczy w budynkach komunalnych ma trwać od 1 października do 31 marca, przy czym maksymalna temperatura ich ogrzewania wyniesie 20 stopni. W obiektach typu magazyny, pomieszczenia techniczne, korytarze będzie musiało wystarczyć 10-15 stopni.
W związku z trudną sytuacją, niemieckie rodziny muszą zmierzyć się z wzrostem rachunków za gaz. Ma to pomóc przedsiębiorstwom komunalnym w pokryciu kosztów rezygnacji z rosyjskich dostaw. Kilka dni temu, Trading Hub Europe, niemiecki operator rynku gazu, poinformował, że ustalił opłatę na poziomie 2,419 eurocentów za kilowatogodzinę (kWh). Podatek zostanie nałożony od 1 października i będzie obowiązywał do kwietnia 2024 r., aby pomóc Uniperowi – największemu w kraju importerowi rosyjskiego gazu – i innym importerom poradzić sobie z gwałtownie rosnącymi cenami.
Dla przykładu - w przypadku przeciętnej czteroosobowej rodziny opłata oznacza dodatkowy roczny koszt około 480 euro lub wzrost o około 13 proc. średniego rachunku za gaz w wysokości 3568 euro przy zużyciu 20 000 kWh/rok.