Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Analityk finansowy i youtuber dla Niezalezna.pl o tym, dlaczego błędem byłoby wprowadzenie euro

- Waluta euro to ciągle eksperyment... Przyjęcie jej w Polsce byłoby wielkim błędem. Gdybyśmy teraz przystąpili do strefy euro, stracilibyśmy ekonomiczne "złote jajko", dzięki któremu polska gospodarka nadrabia - i to w bardzo szybkim tempie - poziom życia na Zachodzie. Już prześcignęliśmy kilka krajów zachodnich i z Południa - podkreśla w rozmowie z nami Andrzej Stefaniak, ekonomista, analityk finansowy, popularny youtuber, absolwent m.in. Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach i katowickiej Akademii Ekonomicznej oraz SGH w Warszawie.

Andrzej Stefaniak
Andrzej Stefaniak
Facebook/Andrzej Stefaniak - Facebook/Andrzej Stefaniak

Czy i kiedy w Polsce może zostać wprowadzone euro? I jak to wpłynęłoby na polską gospodarkę?

Po pierwsze Polska spełnia obecnie tylko jeden z kilku kryteriów przystąpienia do waluty euro! Natomiast, jeżeli doszłoby do zmian w polityce fiskalnej, oznaczałoby to podwyższenie podatków. Wzrosnąć musiałby przede wszystkim VAT. Dalej musiałby zostać odmrożony podatek VAT na żywność, energię i zlikwidowane wszystkie tarcze antyinflacyjne. Poza tym na pewno na wprowadzenie waluty euro u nas nie wyrazi zgody - na szczęście - prof. Glapiński, prezes NBP. Jej wprowadzenie byłoby kardynalnym błędem. Doświadczenia ostatnich 15-20 lat pokazują, że Polska posiadając swoją walutę, jakim jest złoty, ma wielki bufor bezpieczeństwa, przewagę konkurencyjną niezbędną w sytuacjach kryzysowych. Złoty pozwala bardzo elastycznie dopasowywać się do sytuacji gospodarczej. Dzięki temu, że mamy krajową walutę polski eksport jest bardzo konkurencyjny, a polska gospodarka przez prawie 30 lat nie zanotowała recesji. Dlatego też jednym z filarów silnego wzrostu gospodarczego, szybszego doganiania poziomu dobrobytu i życia na Zachodzie jest to, żeby jak najdłużej posiadać "złotówkę". To sprawia, że jesteśmy konkurencyjni. Mamy przewagę. 

No właśnie przypadki Chorwacji, Słowacji pokazują, że wprowadzenie euro nie odbiło się dobrze na gospodarkach tych państw.

Tak, podobnych przykładów jest zdecydowanie więcej, zwłaszcza państw z Południa, których cykl gospodarczy był w ogóle nie dostosowany do tego - jaki miały kraje Beneluksu, czy Niemcy. Te państwa w pierwszej kolejności popadły w kłopoty, bo waluta euro to ciągle eksperyment... Gdybyśmy teraz przystąpili do strefy euro stracilibyśmy ekonomiczne "złote jajko", dzięki któremu polska gospodarka nadrabia - i to w bardzo szybkim tempie - poziom życia na Zachodzie. Już prześcignęliśmy kilka krajów zachodnich i z Południa. Gdyby polska gospodarka cały czas się szybko rozwijała, jak mówił prezes Glapiński, już za 10 lat mielibyśmy poziom dochodów, jak kraje Europy Zachodniej. Moim zdaniem, jeżeli będziemy utrzymywać złotego będziemy na dobrej ścieżce, żeby osiągnąć taki poziom zamożności obywateli, który jest obserwowany na Zachód od naszych granic. 

Jak w pana opinii zachowa się polska waluta, po prawdopodobnym zaprzysiężeniu rządu z Donaldem Tuskiem na czele?

Raczej nie będzie to miało na nią wpływu. Zawirowania polityczne od wielu lat mają naprawdę dość ograniczony wpływ na to, co się dzieje na rynkach finansowych. Wydarzenia z ostatnich miesięcy są pewnego rodzaju anomalią. Taką tezę pozwalają wysnuć wybory w Polsce na przestrzeni 15 lat.

Dlatego moim zdaniem nic wielkiego z tego powodu się nie wydarzy.

A zapowiedzi ze strony członków przyszłego rządu dotyczące tworzenia kolejnych komisji śledczych, ścigania polityków Zjednoczonej Prawicy? Czy to wpłynie pozytywnie na postrzeganie Polski przez inwestorów?

Prestiżowa Agencja "Standard&Poor’s", oceniająca ratingi państw na całym świecie, w swoich komunikatach często zwraca uwagę na stabilność polityczną i m.in. na to, czy mamy w nich do czynienia z niepewnością. Ściganie oponentów politycznych będzie sprawiało, że niepewność związana z gospodarką będzie narastała. Będzie to też, podważać wizerunek kraju i może doprowadzić do spadku jego wiarygodności. Czego skutkiem będzie obniżenie perspektywy finansowej dla Polski przez Agencję "Standard&Poor’s". Krótko, takie działania ze strony rządu koalicyjnego mogą mieć bardzo negatywny wpływ na postrzeganie stabilności polskiego systemu gospodarczego przez inwestorów zagranicznych.

Rozwój gospodarczy to inwestycje. Strategiczne. Czy koalicja - w pana opinii - będzie realizować flagowe inwestycje rządu Zjednoczonej Prawicy jak CPK, czy atom? I jakie to może mieć skutki dla polskiej gospodarki?

Mam nadzieję, że te inwestycje jednak będą realizowane, natomiast, czy wystarczy do tego determinacji - śmiem w to wątpić. Pamiętam wydarzenia gospodarcze z lat 2007-2015. W tamtym czasie wielu tego typu projektów nie było! Nawet nie byliśmy w stanie dokończyć siatki autostrad na "Euro 2012"! Dlatego niestety, sadzę że realizacja tych sztandarowych pomysłów gospodarczych, których zadaniem miało być wyprowadzenie Polski z grona krajów rozwijających się i wpisanie się do grupy krajów rozwiniętych - stoi pod znakiem zapytania. A te projekty dałyby Polsce bardzo dużą przewagę, zwłaszcza w handlu międzynarodowym. 

Zmieńmy temat rozmowy. Jak ocenia pan sytuację nagłego spadku cen akcji PKN "Orlen", największej polskiej firmy i najwyżej notowanej na GPW?

W pierwszej kolejności warto zwrócić uwagę, że tego typu afery powstają - mimo że nowy rząd koalicyjny nawet nie powstał. To jest bardzo złym prognostykiem, co do tego, co będzie w przyszłości. Równolegle doszło do zamachu na niezależność mediów skupionych w grupie "Polska Press" należącej do "Orlenu". Przypuszczam, że gdyby doszło w Polsce do uszczelnienia przekazu medialnego, tego typu przypadki stałyby się bardzo powszechne. Dlatego tego typu aktywność ze strony polityków obecnej opozycji, zwłaszcza jeżeli chodzi o negowanie firm-championów, sygnalizują że będzie atak na tego typu przedsięwzięcia. Pamiętajmy, że PKN "Orlen" stało się jednym z najbardziej dynamicznych i szybko rozwijających się przedsiębiorstw w Polsce. Myślę, że w taki sposób należy, to interpretować. Cele polityczne mają być realizowane - kosztem wyceny spółki PKN "Orlen" na giełdzie i kosztem zasobów finansowych, które firma ma posiadać. Przypominam sobie, że jednym ze sztandarowych pomysłów opozycji miało być, to że nie będzie wykorzystywania spółek skarbu państwa do celów politycznych. Okazuje się, że jedną z pierwszych decyzji jest działanie dokładnie odwrotne. Wiarygodność polityków opozycji, która wkrótce ma przejąć władzę w naszym kraju, zdecydowanie spada.

Jak pan postrzega wpadkę przyszłej koalicji z tzw. ustawą wiatrakową, w której zapowiada się wywłaszczanie nieruchomości pod eko-instalacje? Czy to wpłynie na polską gospodarkę?

Ma to wielki wpływ na postrzeganie Polski jako kraju, który ma zapewniać prawo własności i jego poszanowanie, na stabilizację i przewidywalność.

Tego typu aktywność jest oczywiście bardzo negatywnie odbierane i będzie skutkowała tworzeniem chaosu, a to jest bardzo złym czynnikiem działającym na gospodarkę i na jej postrzeganie przez inwestorów zagranicznych. Przypominam, że do Polski w ciągu ostatnich dwóch-trzech lat napływa rekordowa ilość inwestycji zagranicznych. Teraz dynamika wzrostu inwestycji zagranicznych może być wyraźnie mniejsza, bo wzrosło gospodarcze ryzyko. 

 



Źródło: niezalezna.pl

#Euro #euro w Polsce

Agnieszka Kołodziejczyk