Platforma, żądając debat z Prawem i Sprawiedliwością, nie zauważyła, że to właśnie rzeczniczka PiS-u Beata Mazurek wezwała do pierwszej z nich. Zadała pytania, które dla Grzegorza Schetyny i jego partii okazały się prawdziwą pułapką.
PO nie chce jednoznacznie odpowiedzieć, czy jest za zmianami w programie 500+, podwyższeniem wieku emerytalnego, zwiększaniem płacy minimalnej albo przyjmowaniem imigrantów, bo szczerość Platformie całkowicie się nie opłaca. W ostatnich miesiącach z wielkim wysiłkiem odbudowywała poparcie kosztem innych partii opozycyjnych i wie, że przeciąganie zwolenników Nowoczesnej, a także ugrupowań lewicowych jest możliwe jedynie za pomocą ogólnych haseł antypisowskich. To łączy opozycyjną część opinii publicznej, a określenie się pod względem programu może podzielić i zniechęcić niedawno pozyskanych. Jednak kluczenie i niejasne odpowiedzi Platformy także mogą pogorszyć jej wyniki w sondażach. Dlatego niech PiS pyta nadal. Takich konkretnych pytań, które się nie przebiły przez niekończące się spory wizerunkowe, jest wiele. Tyle że z pewnością nie o takie debaty Platformie chodzi.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
#debata
#PO
#PiS
Joanna Gepfert