Jeden z najbogatszych posłów – Ryszard Petru – podżega do wyjścia na ulice. Ponoć w obronie zagrożonej „demokracji”. Wspierają go w tym PO i PSL. Nie chcę tu przypominać, jak ich rząd traktował polskie prawo i sprawiedliwość (przy okazji flekując partię o tej samej nazwie). Lista jest obszerna i wciąż uzupełniana. Co prawda Petru nie był wtedy w Sejmie. Ówczesny bankowiec w porę (i podobno z zyskiem) przewalutował swoje frankowe kredyty. I nie podzielił się tą bankową wiedzą ze społeczeństwem. Dziś wzywa do obywatelskiego nieposłuszeństwa. Kto sieje wiatr, zbiera burzę. Ostatnia sejmowa burda opozycji może przelać czarę goryczy.
Jeśli do narodu dotrze, że platformerski (w większości) Trybunał Konstytucyjny służyć może obaleniu legalnie wybranego prezydenta i rządu – Polacy sami wyjdą na ulice. I nie chciałbym wtedy być w skórze bezczelnych harcowników.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Lech Makowiecki