Po skandalicznej historii z pochówkiem płk. Wacława Krzyżanowskiego – sądowego mordercy Danuty Siedzikówny – minister Tomasz Siemoniak powiedział, że to wstyd. Ma oczywiście rację, jednak jeszcze większym wstydem jest to, że brakuje przepisów, które regulowałyby kwestię wojskowych pogrzebów komunistycznych zbrodniarzy. Za przygotowanie takiego prawa odpowiada zaś właśnie minister Siemoniak. Już rok temu, po pogrzebie Floriana Siwickiego zapowiadał, że trzeba rozwiązać ten problem, by ludzie niegodni nie mogli być chowani z asystą wojskową. Słowa nie dotrzymał.
Nawet jeżeli powstał zespół zajmujący się tą sprawą, to brak jest owoców jego pracy. W tej sytuacji nie wystarczą głowy dwóch zdymisjonowanych przez Tomasza Siemoniaka dowódców odpowiedzialnych za zgodę na asystę wojskową dla Krzyżanowskiego. Wydaje się, że sam Siemoniak powinien zastanowić się nad swoją rolą w tym wydarzeniu. To niedopuszczalne, że w czasach, w których
„Inka” jest powszechnie uznawana za bohaterkę, państwo polskie oddaje honory jej mordercy. Minister postąpiłby właściwie, oddając się do dyspozycji premiera, jednoznacznie tym samym dowodząc, że jest po stronie Żołnierzy Niezłomnych, a nie ich katów.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Tadeusz Płużański