Co najmniej 120 cywilów zginęło w poniedziałek w zamachach bombowych w Omdurmanie, największym mieście Sudanu, sąsiadującym ze stolicą kraju, Chartumem – podała we wtorek agencja AFP, powołując się na lokalne służby ratownicze. Do tej pory nie ustalono, kim byli sprawcy.
"Zmasowany atak w zachodniej części Omdurmanu spowodował, według wstępnej oceny, śmierć 120 cywilów"
– poinformowała lokalna jednostka reagowania kryzysowego. Ratownicy zgłosili poważny niedobór środków medycznych, w tym tych niezbędnych do udzielenia pierwszej pomocy. Liczba osób rannych jest nieznana.
Obserwuj nas w Google News. Kliknij w link i zaznacz gwiazdkę
Poniedziałkowe zamachy bombowe nastąpiły w momencie nasilenia się walk między paramilitarnymi Siłami Szybkiego Wsparcia (RSF) a regularną armią w okolicach stolicy Sudanu. Wojska rządowe kontrolują bowiem większość Omdurmanu, zaś RSF opanował Chartum Północny, oddzielony od tego miasta Nilem. Mieszkańcy po dwóch stronach rzeki donoszą o bombardowaniach, których celem są także cywile.
Walczące obecnie ze sobą siły obaliły w 2021 r. rząd wspierany przez Zachód, a dowódcy tych formacji zadeklarowali, że przejmują władzę w kraju. W kwietniu 2023 r. doszło jednak między nimi do konfliktu o nadzór nad wojskiem. Od tej pory trwa walka o kontrolę nad Sudanem, krajem dysponującym dużymi pokładami zasobów naturalnych, m.in. ropy naftowej, złota i miedzi.
W wojnie domowej zginęło już ponad 20 tys. osób, a ponad 7 mln Sudańczyków zostało wewnętrznymi uchodźcami. Walki doprowadziły do ogromnych zniszczeń i ruiny gospodarczej państwa. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) alarmuje, że system opieki medycznej znajduje się na skraju załamania, a w kraju działa jedynie 20-30 proc. placówek opieki zdrowotnej.