15 lat temu, 12 marca 1999 r. Polska wstąpiła do NATO. Znaleźliśmy się po
„właściwej, lepszej stronie świata” – pisała „Gazeta Polska”. Nic dodać, nic ująć. Problem w tym, że w ostatnim czasie szczególnie europejscy sojusznicy zatracili instynkt samozachowawczy. Lekceważąc odradzające się imperium. Robiąc z nim, jak Niemcy, interesy. Sprzedając im, jak Francuzi, nowoczesną broń. W ostatnich tygodniach okazało się, że to wyznawcy „zoologicznej rusofobii” mieli rację.
Że największym zagrożeniem dla pokoju na świecie nie są terroryści, ale tak jak w okresie zimnej wojny – postsowiecka Rosja. Że walka o bezpieczeństwo rozgrywa się nie na piaskach Bliskiego Wschodu, ale tuż przy naszej granicy. Że – o czym media niepodległościowe pisały od lat – Władimir Putin to nie żaden demokrata, ale bezwzględny morderca i zbrodniarz, godny następca Hitlera i Stalina. Teraz, po okresie względnego spokoju, nadchodzi czas prawdziwej próby.
Pytanie, czy do spoconych ze strachu polityków europejskich, zaskoczonych i przerażonych polityków polskich oraz wierzących w kremlowską propagandę pożytecznych idiotów dotrze cokolwiek. Oby nie było za późno.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie,telegraf24.pl
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Przemysław Harczuk