Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

„Potop” Jerzego Hoffmana ma już pół wieku! Na ten film czekała cała Polska

„Stan oblężenia w kinach wyświetlających ekranizację przygód Kmicica” - informował „Express Wieczorny” 4 września 1974 roku. Dwa dni wcześniej w warszawskim szerokoformatowym kinie „Relax” odbyła się premiera „Potopu” w reżyserii Jerzego Hoffmana.

"Potop"
"Potop"
Filmoteka Narodowa - fototeka.fn.org.pl

Na ten film czekała niecierpliwie cała Polska. W sylwestrowy wieczór 31 grudnia 1972 roku, a więc ponad półtora roku wcześniej, telewizja pokazała premierowy odcinek „Spotkań z Balladą” – w doborowej krakowskiej obsadzie - poświęcony właśnie ekranizacji „Potopu”. Kmicica udającego się, by wysadzić kolubrynę, udawał Mieczysław Grąbka, a publiczność mającą imitować „gwar w obozie szwedzkim” konferansjerzy Jerzy Stuhr i Bogusław Sobczuk uczyli na gorąco „popularnych, typowych szwedzkich słów”, które brzmiały: „seks, porno, skool!”. Program miał charakter satyryczny i złośliwie dość komentował ciągnącą się już od przeszło roku - pierwszy klaps pod Jasną Górą rozległ się na początku grudnia 1971 roku – produkcję.

„Sporządzono rekordową liczbę 75 kopii, w tym 5 na szerokiej 70-milimetrowej taśmie. Film wyświetlany jest w miastach wojewódzkich i większych ośrodkach przemysłowych” – donosiła stołeczna popołudniówka. Każdego dnia oglądało go ponad 150 tysięcy widzów. W Warszawie można było obejrzeć „Potop” - dozwolony od lat 11 – prócz „Relaksu” jeszcze w czterech innych kinach: „Moskwie”, „Skarpie”, „Pradze” i „Kongresowej”. Żadne z nich dziś nie istnieje.

Samą premierę stołeczna prasa ówczesna odnotowała dość powściągliwie – w wydrukowanych repertuarach kin na 2 września zaznaczono jedynie, że seanse w „Relaksie” o godz. 16 i 19.30 są „zarezerwowane”. W relacjach nie ma śladu „ścianek” ani czerwonych chodników – pisano o filmie, a o nie o tym, kto i jak ubrany się zjawił na imprezie.

Reżyserowi bardziej od premiery utkwił w pamięci wcześniejszy pierwszy pokaz świeżo zmontowanego i udźwiękowionego filmu odbywający się w Wytwórni Filmów Fabularnych w Łodzi.

„Nie robiłem z tego tajemnicy, więc największa sala w WFF była nabita ludźmi, niektórzy oglądali na stojąco przez pięć godzin – bo tyle trwały obie części”

– powiedział Jerzy Hoffman. „A po skończonym seansie Wojciech Has powiedział: to jest amerykańskie kino” - dodał. Przypomniał też pokaz przedoscarowy - w Hollywood. „Wielką reklamę zrobił mi Artur Rubinstein, który, zakochany w Sienkiewiczu, na wieść o wyświetlaniu 'Potopu' odwołał koncert w Nowym Jorku, powiadamiając w ten sposób o istnieniu filmu całą Amerykę” – opowiadał Jerzy Hoffman.

Walkę o Oscara „Potop” ostatecznie przegrał. Statuetkę dostał „Amarcord” Federico Felliniego.

Dwuczęściowy „Potop” w kinach obejrzało ponad 27 milionów widzów. 10 lat temu odbyła się premiera „Potopu Redivivus” – filmu skróconego przez reżysera i montażystę Marcina Bastkowskiego do 185 minut.

 



Źródło: niezalezna.pl, pap

mkw