Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Unia wywiera coraz większą presję na przewoźników

W tym roku można spodziewać się większej niż do tej pory liczby upadłości w branży transportowej. Dalszy wzrost kosztów, napędzany zmianami w unijnych przepisach, będzie jednym z najważniejszych wyzwań dla branży w 2024 r. – przewidują spedytorzy.

Branżę przewozową czeka trudny rok
Branżę przewozową czeka trudny rok
Pixabay - Pixabay

Przewoźnikom towarzyszą obawy związane z sytuacją geopolityczną w Europie. Trwająca od dwóch lat wojna w Ukrainie pokazała, jak ogromny wpływ na operacje i inwestycje w łańcuchy dostaw ma ten czynnik. Masowy napływ ukraińskiego zboża do Polski doprowadził do drastycznych spadków cen zbóż, a to z kolei obniżyło popyt na usługę transportu tych towarów. Kością niezgody między polskimi i ukraińskimi firmami pozostaje też umowa Unii Europejskiej z Ukrainą, dająca wschodnim przewoźnikom dostęp do unijnego rynku, co skutkowało protestami polskich przewoźników. – Ich główną przyczyną było zaniżenie stawek za transport towarów przez ukraińskich przewoźników, którzy mogą sobie na to pozwolić, ponieważ prowadzenie firmy transportowej na terenie Ukrainy jest o wiele tańsze niż w Polsce – tłumaczy Waldemar Głuszko, właściciel firmy transportowej.

Dekarbonizacja i związany z nią wzrost opłat drogowych, konieczność transformacji flot i coraz większe wymagania klientów w tym względzie to kolejne wyzwania, z którymi w 2024 r. zmierzą się spedytorzy. – Unia wywiera coraz większą presję na przewoźników w zakresie ograniczenia emisji dwutlenku węgla, jednak warunki do przekształcania flot nie są sprzyjające. Firmy transportowe niechętnie inwestują w elektryczne ciężarówki ze względu na brak wystarczającej infrastruktury ładowania i wysokie koszty eksploatacji – zwraca uwagę dr inż. Justyna Świeboda, prezes Polskiego Instytutu Transportu Drogowego. W związku z tym spedycje również odczują presję w zakresie pozyskiwania przewoźników, którzy spełniają wyśrubowane normy, co na polskim rynku wciąż jest bardzo trudne. 

Spedytorzy muszą liczyć się też z dalszym wzrostem kosztów, zwłaszcza w zakresie wynagrodzeń. Podwyżkę płac wymusił pakiet mobilności.

– Podstawa kierowcy sięga obecnie 7824 zł, czyli o 1902 zł więcej niż w momencie wprowadzenia przepisów. Kolejne podwyżki zauważalne są także w opłatach drogowych w Niemczech, które zwiększyły się o 83 proc. w związku z uwzględnieniem opłaty za emisję CO2. Zauważalnie podniosły się również ceny pojazdów ciężarowych i naczep, a problemy z dostępnością paliw w hurcie znacząco zwiększyły koszty ich eksploatacji

– wylicza Głuszko.

Sytuacji nie ułatwiają również nowe przepisy podatkowe. – Wdrożenie od 2024 r. minimalnego podatku CIT z pewnością nie pomoże branży – mówi Maciej Richter, dyrektor finansowy w LTP-Logistyka. W jego opinii w 2023 r. głównym zagrożeniem był niedobór zleceń i niskie stawki. W 2024 r. można natomiast spodziewać się większej niż do tej pory liczby upadłości, bo wiele podmiotów dotkliwie odczuło zeszłoroczny spadek koniunktury. W tej sytuacji wyzwaniem dla spedycji będzie utrzymanie budżetów w ryzach. To zadanie utrudniają długie terminy płatności i zwlekanie z regulowaniem zobowiązań na czas. Kilkadziesiąt dni oczekiwania na płatność to wciąż standard w branży TSL. 

Transport czeka też rewolucja technologiczna. Na horyzoncie jest wymiana dotychczasowych tachografów na urządzenia II generacji. Równolegle postępowała będzie cyfryzacja, której najważniejszym przejawem stanie się wprowadzenie elektronicznych listów przewozowych. – Od wielu lat branża nie odczuła takich spadków stawek i liczby zleceń jak w ostatnich kilkunastu miesiącach. Wielu naszych konkurentów popadło w poważne tarapaty; upadłości i restrukturyzacji jest więcej niż do tej pory – podkreśla Richter. Ekspert nie spodziewa się, aby rok 2024 mógł zaskoczyć silnym odbiciem w górę, ale prognozuje lekką poprawę koniunktury, zarówno w przewozach krajowych, jak i zagranicznych.

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

Mariusz Andrzej Urbanke