Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Józef K. oskarża sąd

W Internecie krąży parę memów celnie komentujących aktualną sytuację, czyli pełzający przewrót w wykonaniu partii antypolskich, jak ten z Orwellem, który zdumiony powiada, że jego „1984” miał być ostrzeżeniem, a nie instrukcją i inne w tym duchu, ale to jest spojrzenie przestarzałe – bo to już nie Orwell nawet, a Kafka i jego „Proces”. Przypomnijmy – pewnego dnia do mieszkania Józefa K. wkraczają rankiem funkcjonariusze informując go, że został oskarżony, a resztę powieści zajmują wysiłki nieszczęśnika, usiłującego się dowiedzieć, co mu zarzucono, kto i gdzie go osądził, czym to grozi.

W podobnej sytuacji obudziliśmy się w Polsce kolejnego 13 grudnia. W odróżnieniu od roku 1981, gdy junta sowieciarzy jasno i konkretnie oskarżyła ludzi „Solidarności” o dążenie do obalenia komunizmu, czyli odzyskanie wolności, banda współczesnych wyrodków w istocie postawiła w stan oskarżenia samą Polskę i polskość, tyle że nie formułując tego wprost, a kryjąc za bajdami dla słabo rozwiniętych umysłowo o miłości, postępie i powszechnej szczęśliwości czekającej wspierających własnych katów skazańców. . Biedny polski Józef K. musi się więc sam mocno natrudzić, by się wreszcie zorientować, że właśnie został nie tylko oskarżony, ale i nieodwołalnie skazany za sam fakt istnienia, bo wszak polskość to nienormalność, a taką trzebi się wraz z nosicielami tego groźnego dla ducha europejskiego wirusa. Rozwińmy tę kafkowską metaforę – jeśli my, Naród, jesteśmy skazańcami, to kim są nasi oprawcy? 

Gabinet krzywych luster Tuska 

Patrząc na mizerne intelektualnie nawet z twarzy figury z gabinetu krzywych luster Tuska – łącznie z wykonawcami najbrudniejszej roboty, czyli policmajstrów od kultury i informacji – od razu widać, że to nie są nasi prawdziwi sędziowie, ani nawet prokuratorzy! To tylko podrzędni funkcjonariusze, stójkowi, gorzej – kapo w konclagrze zwanym zjednoczoną Europa. My będziemy w nim bytować z naszytym na piersi czerwonym trójkątem z literą „P”, a oni będą mieli w tym otoczonym drutem kolczastym „demokratycznym obozie” liczne i cenione przez osobników o tej mentalności przywileje – znieważania i plucia na nieposłusznych współwięźniów, lepsze żarcie, możliwość awansu przez podlizywanie się prawdziwym panom, tym z Herrenvolku. Dające do myślenia jest to, że opowieści Kafki mimo uznania u czytelników-intelektualistów nie zdobyły masowej poczytności – może są za trudne, zbyt brutalną prawdę o nas, sprowadzonych do inicjału nazwiska mówią?

Niektórzy badacze jego twórczości interpretują ją jako przeczucie nadciągających czasów pogardy i lagrów dla niepokornych czyli potworności sprokurowanych światu przez tzw. „nazistów”. Jeśli wbrew długoletnim – w dużym stopniu udanym – staraniom Niemców rozwinąć to określenie jako członków NSDAP, czyli Narodowo-Socjalistycznej Niemieckiej Partii Pracy, to byłoby to poniekąd bliskie prawdy, ale nie samą prawdą. Podobnie mówimy o „najeździe bolszewickim” w 1920 r. - ale to przecież też przenośnia, bo wtedy napadła na nas po prostu Rosja, aktualnie zwąca się sowiecką, a w 1939 napadły na nas Niemcy jako państwo, a nie członkowie jakiejś niemieckiej partii. Więc nie traćmy czasu na szukanie zleceniodawców tej bandy, która próbuje nas teraz brutalnie po chamsku zgnębić i zniewolić, bo tak naprawdę znamy ich od wieków, tyle że pod różnymi nazwami – Moskali, Prusaków, bolszewików, hitlerowców, eurokratów. Wbrew pozorom nie są oni wszechmocni i bezkarni, ale warto też pamiętać, że to nie z szefami tych band ustawiających sobie nasze losy w Jałtach i Brukselach mamy do czynienia, lecz z wykonawcami ich poleceń, podwórkowymi żulikami, damskimi bokserami, silnymi tylko w kupie, sprzedawczykami, a takich w naszej historii miewaliśmy i pokonywaliśmy nieraz. 

Jak Targowica 

Po niektórych została pamięć ich zdrady, która weszła do języka potocznego jako „targowica”, wraz z pamięcią o przeniewiercach słusznie powieszonych, po innych – puste postumenty lub do dziś obalane ohydne pomniki zdrady. Zanim do szczętu zrujnują Polskę musimy tę bandę przegonić z naszego kraju własnymi rękami, a wtedy nikt z ich zagranicznych protektorów palcem nie kiwnie w obronie obozowych kapo. Zostanie po nich tylko przykry swąd, ale i pamięć o wyjątkowej podłości. W swym prostactwie na granicy skrajnej tępoty niszczą demaskujące ich przestępstwa archiwa, nie pamiętając strof z Miłosza, że „poeta pamięta”, a dzięki niemu pamięta Naród.

 

 



Źródło: niezalezna.pl

#TVP #Donald Tusk #Targowica #historia

Jerzy Lubach