Słowa premiera Camerona, że otwarcie rynku pracy na Wyspach było „wielką pomyłką” i że jego kraj nie powinien płacić dodatków rodzinnych na dzieci Polaków mieszkające w Polsce, wywołały u nas falę negatywnych komentarzy.
Niesłusznie, bo takie wypowiedzi, choć przykre, mogą być dla nas otrzeźwiające. Pokazują, jak płytki jest mit Zachodu, który rzekomo nie myśli kategoriami interesów narodowych. I Polaków zachęcają do myślenia w takich kategoriach. Brytyjczykom nie podoba się masowy najazd Polaków? Mają rację, bo przez myślenie „tam ojczyzna, gdzie dobrze” to Polska traci najwięcej: ludzi, talentów, energii społecznej. Tracą też sami emigranci niezdolni do asymilacji w obcym społeczeństwie. Zyskuje postkomuna w Warszawie, od lat prowadząca politykę wypychania za granicę młodzieży, która w kraju, przyciśnięta do muru, mogłaby pójść po rozum do głowy i zacząć się bić o miejsce u siebie, które jej się należy. Zyskują też międzynarodowi lewacy, dla których nowa wędrówka ludów w ramach UE jest jednym z elementów kulturowej rewolucji. O co im chodzi, pisał już w XIX w. Zygmunt Krasiński: „rozdeptać kościoły/pomieszać plemiona/sumienia anioły/wygnać z ludzi łona.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Andrzej Waśko